Fotografia pejzażowa ma się dobrze

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ściany galerii Regionalnego Ośrodka Kultury w Częstochowie udekorowały czarno-białe pejzaże. Swoją wystawę pt. „Punkt widokowy” otworzył 4 listopada Krzysztof Szlapa, członek Związku Polskich Artystów Fotografików. Fotografia krajobrazowa ma bardzo długą tradycję, acz obecnie wydaje się zbyt powszechna, by mogła być odkrywcza. Jednak Krzysztof Szlapa pokazuje, że przyroda wciąż może inspirować.

– Przyjęło się, że natura, przyroda to przestrzeń wielu skomplikowanych form. Mamy skały, korzenie, drzewa, góry – one wszystkie są w niesamowity sposób ukształtowane przez czas i warunki atmosferyczne i przepięknie oświetlone. Dla fotografa to temat – samograj, jeżeli chodzi o estetykę. Stąd bardzo duża tradycja fotografii krajobrazowej. Natomiast dla mnie podkategorią w fotografii przyrody czy natury jest możliwość osiągnięcia szczególnego stanu psychofizycznego: wyciszenia i koncentracji na samym sobie w naturze oraz na relacji z tym, co widzę.

Prezentowana wystawa to powrót do źródeł człowieczeństwa, gdy każdy element krajobrazu miał metafizyczne znaczenie:

– Prace do „Punktu widokowego” zbierały się z czasem przez kilka lat fotografowania, obok projektów bardziej eksperymentalnych, bardziej intelektualnych. Wszędzie gdzie byłem starałem się wykonać kilka zdjęć krajobrazowych, które ostatecznie okazały się zestawem różnorodnych form w naturze: mamy góry, rzekę, jezioro, jaskinię. Wszystkie te formy towarzyszą nam od początku istnienia człowieka. Wtedy jeszcze silniej na niego działały, stąd próbował ten świat sobie oswajać, tworząc mity i umieszczając człowieka w przestrzeni mitu, w formie historii, nieraz bardzo irracjonalnej. To jeszcze bardziej mi się podoba; ta przestrzeń mitu i archetypu obecnie interesuje mnie może nawet bardziej, niż rzeczywista przyroda.

Szlapa poprzez swoje dzieła wpływa na odbiorców, skłaniając do refleksji lub wpływając na emocje, ale co przekazuje widzowi, to zależy od konkretnego zestawu prac. W każdym zestawie porusza problem, który bada w sposób fotograficzny. W przypadku „Punktu widokowego” było to przygotowywanie się do kolejnych etapów pracy z przyrodą. Badany – przedstawiony problem nie zawsze widz potrafi odczytać zgodnie z intencją autora, czasami odczytuje go ma swój sposób, czasem całkowicie sprzecznie. Krzysztof Szlapa zawsze stara się dołączyć do obrazu tekst, który może być pomocny w interpretacji, dla osoby, która chciałaby poznać refleksje twórcy. Natomiast jeżeli obraz inspiruje widza i skłania do własnej interpretacji, wypada się tylko cieszyć, bo taki widz jest bardzo cenny. To widz wrażliwy, dociekliwy, opatrzony, znający historię sztuki. To rzadko się zdarza – mówi Szlapa.

Krzysztof Szlapa wraca do przeszłości nie tylko w tematach swoich prac, ale też poprzez stosowanie dawnych technik fotograficznych. Czego w takim razie brakuje współczesnym technikom?

– Współczesne techniki mają wszystko i dlatego są za dobre – mówi artysta. – Zbyt dokładne, zbyt perfekcyjne, zbyt łatwe. Czasami efekt pracy jest lepszy, jeśli trzeba pokonać jakiś problem. Wtedy zwracamy się do kogoś o pomoc, trzeba gdzieś pojechać, poszukać materiałów. Przy tej okazji spotka się inne osoby, zobaczy się inną przestrzeń. Rozwiązywanie problemu generuje wiele sytuacji, spotkań, bycia w różnych miejscach, które również działają inspirująco. Stąd też staram się cały czas poznawać historię fotografii, żeby cały czas próbować widzieć inaczej. Uważam, że autor nie musi wykreować czy stworzyć jednego sposobu widzenia, po którym jest rozpoznawalny. Ciekawsza jest dla mnie sytuacja, w której potrafi być troszkę jak kameleon. Najciekawsza byłaby dla mnie taka sytuacja, kiedy ktoś wszedłby na moją wystawę i stwierdził, że to wystawa wielu ciekawych autorów.

Wystawę pt. „Punkt widokowy” będzie można oglądać w ROKu przy ul. Ogińskiego 13 do 23 listopada.

AD