Grom i Liswarta w okręgówce

DSC_0139

Niezwykle emocjonująca była końcówka sezonu w częstochowskiej A klasie. W grupie I walka o awans toczyła się do ostatnich minut ostatniej serii spotkań. Ostatecznie z promocji cieszyli się w Popowie i Miedźnie. Mecz w Blachowni pomiędzy miejscową Pogonią a Liswartą zakończył się zresztą małym zamieszaniem na trybunach.

Więcej emocji na boisku było jednak w Miedźnie. – Stres związany z tym meczem dopadł mnie już dzień wcześniej. Każdy z naszych zawodników bardzo to przeżywał, było to zresztą widać w czasie meczu – oceniał Andrzej Murawski, prezes Gromu, który jeszcze nigdy nie grał na poziomie klasy okręgowej. Płomień na prowadzenie wyszedł już w 1. minucie spotkania po błędzie w środku boiska obrońców Gromu. – Na początku drugiej połowy dostaliśmy drugą bramkę i mogło się wydawać, że jest po meczu. Ja jednak cały czas wierzyłem, że nam się uda. Później trener wpuścił na boisko Alberta Kasprzyka i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Ten zawodnik strzelił dla nas dwie bramki, które dały awans. Pierwszą zdobyliśmy w 65. minucie. Wyrównanie przyszło w 86. minucie i rozpoczęło się nerwowe odliczanie. Sędzia doliczył cztery minuty, które przedłużyły się do sześciu, bo nasz strzelec dostał w doliczonym czasie gry czerwoną kartkę. Remis nie oznaczał jeszcze dla nas awansu, musieliśmy nasłuchiwać tego, co działo się w Blachowni i liczyć, że Pogoń nie wygra. Płomień był naprawdę blisko awansu, ale tym razem szczęście było przy nas, historyczny awans stał się rzeczywistością – relacjonował prezes Gromu.

Tymczasem w Blachowni gospodarze przegrali 1:2. Z takim obrotem sprawy nie mogli pogodzić się najbardziej krewcy kibice Pogoni, którzy zniszczyli flagę fanom z Popowa. Zapachniało poważniejszą awanturą, w którą chcieli wmieszać się nawet… piłkarze Liswarty. Na szczęście obyło się bez poważniejszych ekscesów.

Liga okręgowa w sezonie 2015/2016 będzie miała taki sam kształt jak w minionych rozgrywkach, czyli dwie 12-zespołowe grupy, które później podzielą się na grupę mistrzowską i dwie spadkowe. Prezes beniaminka z Miedźna nie ocenia tego rozwiązania zbyt pochlebnie. – Dla mnie ta reforma nie jest do końca przemyślana. Jeśli chcemy podnosić poziom piłki, to powinniśmy starać się, aby ligi były mocne, jedna grupa okręgówki byłaby zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Na pewno łatwiej się do tej okręgówki dostać, ale obniża to poziom. Podział grup też jest kontrowersyjny, ponieważ powinien być brany pod uwagę czynnik geograficzny. Koszta byłyby wtedy niższe, a nie ma też co ukrywać, że gra z sąsiadami bardziej elektryzuje kibiców. Piłka powinna być przede wszystkim dla kibiców – mówi Andrzej Murawski. W najbliższym czasie powinniśmy poznać terminarz rozgrywek na nowy sezon.

Mariusz Rajek