Marek Cieślak: chętnie pobawię się jeszcze w żużel

fot. wlokniarz.com

Marek Cieślak to postać, której nikomu, szczególnie w Częstochowie, nie trzeba przedstawiać. Jako żużlowiec całą karierę występował w biało-zielonych barwach, zdobywając z lwami m.in. mistrzostwo i wicemistrzostwo kraju. Jest najbardziej utytułowanym polskim trenerem, mającym na koncie m.in. czterokrotne mistrzostwo Polski czy pięciokrotny Puchar Świata. Dwukrotnie został odznaczony Orderem Odrodzenia Polski.

Marek Cieślak w 2018 roku wrócił do Częstochowy i mogło się wydawać, że zostanie tu do zakończenia swojej bogatej kariery. Stało się jednak inaczej i po aferze z przygotowaniem toru oraz niesnaskach z prezes Włókniarza Michałem Świącikiem, trener postanowił złożyć wypowiedzenie. Niedawno po wielu owocnym latach Marek Cieślak zostawił funkcję selekcjonera reprezentacji Polski. Ostatnio coraz częściej można było zauważyć trenera podczas transmisji telewizyjnych w roli eksperta. Jak będzie wyglądała przyszłość Marka Cieślaka i czy zobaczymy go jeszcze jako szkoleniowca?

– Pojawia się sporo ofert, ale żadna wiążąca decyzja nie została jeszcze podjęta. Fizycznie i psychicznie czuje się bardzo dobrze i wiem, że stać mnie jeszcze na dobrą pracę. Zawsze myślałem, że karierę trenerską skończę we Włókniarzu, ale pomimo że jestem ściśle z tym klubem związany i zawsze będzie on dla mnie najważniejszy, to jakoś mam pecha do ludzi pracujących w klubie. Jest mi trochę przykro z tego powodu, ale trzeba żyć dalej. Na pewno nie mam ochoty iść na emeryturę. Propozycje pracy są bardzo różne, od posady trenerskiej do komentowania meczów w telewizji. Nie mam już żadnego parcia na medale, bo ich w gablotach mam już wystarczająco, ale chętnie dalej z chłopakami w żużel mogę się bawić – mówił trener Marek Cieślak.

Pomimo 70 lat na karku Marek Cieślak jest w fenomenalnej formie. Codziennie w formie treningu przejeżdża rowerem 70-80 km i jak sam mówi „w całkiem dobrym tempie”. To postać na zawsze związana z historią i sukcesami Włókniarza. Pomimo tego, że drogi Włókniarza i Marka Cieślaka znów się rozeszły, to częstochowianie z całą pewnością będą mu kibicować na dalszej drodze kariery, a przy okazji spotkania chętnie zaskandują „Marek Cieślak, Marek!”.