Miasto zadeklarowało pomoc Włókniarzowi, ale nie z puli na promocję

DSC_5648

Czwartkowa (19.03) sesja Rady Miasta Częstochowy miała dość emocjonalny przebieg. Powodem była wizyta kibiców Włókniarza Częstochowa, którzy zaniepokojeni o dalsze losy żużla w naszym mieście, postanowili głośno i wyraźnie zasygnalizować włodarzom Częstochowy konieczność zwiększenia puli na częstochowski żużel. O przekazanie połowy środków z dodatkowej puli (600 tys. zł) na promocję miasta poprzez sport zaapelował z mównicy radny Prawa i Sprawiedliwości Artur Sokołowski. – Istnieje konieczność zakupienia przede wszystkim bandy pneumatycznej, bez której nie można rozgrywać zawodów, ale i organizacji turniejów, aby przez ten rok bez ligi, kibice o żużlu nie zapomnieli. Te turnieje można dofinansować z puli środków na promocję miasta poprzez sport, tak to się odbywa w innych miastach – powiedział radny PiS-u. Jego wniosek w wyniku głosowania jednak nie przeszedł (13:15). Przeciwko zagłosowali radni SLD, PO oraz… radny PiS-u Albert Kula.

Nie oznacza to jednak, że Włókniarz nie otrzyma dodatkowych środków od miasta. Deklarację w sprawie zakupu dmuchanych band w czasie wystąpienia złożył wiceprezydent Jarosław Marszałek. – Pieniądze na ten cel przekażemy MOSiR-owi. Będzie to kwota wystarczająca na to, aby kupić bandy. Natomiast aby skorzystać z puli, o której mówi radny Sokołowski, trzeba spełnić określone warunki. Miasto nigdy nie dawało Włókniarzowi nawet złotówki z szufladki „promocja miasta poprzez sport”. Miasto wykupywało od spółki usługę, tylko taka forma była prawnie dopuszczalna. Dyskusja, które dyscypliny będą promować Częstochowę jest bezzasadna. Pod uwagę brane są tylko wnioski, które dają gwarancję promocji. Włókniarz będąc w ekstralidze, kiedy jego mecze były transmitowane w telewizji ten warunek spełniał. Podobnie było z AZS-em. Oferta telewizyjna danej imprezy odgrywa tutaj bardzo ważną rolę. Oglądalność gal KSW liczona jest w milionach – powiedział Jarosław Marszałek.

Dmuchane bandy są w tej chwili najbardziej palącym problemem dowodzonego przez Michała Świącika klubu. Deklaracja miejskich włodarzy w sprawie ich zakupu, pozwala mu z nieco większym optymizmem spoglądać w przyszłość. – Na ten moment chcemy na miesiąc wydzierżawić bandy od spółki. Później sprawę band obiecały nam załatwić władze miasta, będzie to zakup używanych band od spółki albo całkowicie nowych. Chcielibyśmy także posiadać nowy ciągnik, bo nasz ma już 45 lat. Do czasu zakupu, będziemy starali się korzystać ze sprzętu udostępnionego nam przez zaprzyjaźnione firmy. Jeśli nie pojedziemy w lidze, to chcę dla naszych juniorów organizować maksymalnie dużo wyjazdów, także zagranicznych. Chcemy pojechać na turnieje do Czech, do Niemiec. Chcemy w 2016 roku powrócić do ligi naprawdę mocni i odrodzeni – stwierdził Michał Świącik.

W piątek (20.03) powinna być znana ostateczna decyzja Polskiego Związku Motorowego w sprawie dopuszczenia Stowarzyszenia do drugiej ligi. Nie ma co ukrywać, że szanse są jednak iluzoryczne…

Mariusz Rajek