Raków Częstochowa przegrał w sobotę w Brzesku z Okocimskim 1:3.

RAKOW_OKOCIMSKI

Na inaugurację sezonu w Częstochowie padł remis 1:1 co uznano za pewnego rodzaju niespodziankę. Teraz częstochowianie przyjechali do Brzeska w roli faworytów, tym bardziej, że w drużynie gospodarzy nie mogło wystąpić kilku podstawowych graczy.

Od samego początku meczu przeciwnikiem obu drużynom była jednak… murawa boiska w Brzesku. Grząskie i mokre utrudniało grę zarówno gospodarzom jak i gościom. Początek meczu należał do przyjezdnych. To Raków starał się pierwszy zdobyć bramkę. W 10 minucie uderzał Okińczyc. Strzał obronił jednak bramkarz gospodarzy. W 26 minucie niecelnie strzelał Malinowski. Tymczasem to Okocimski pierwszy zdobył gola. W 34 minucie Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najprzytomniej w polu karnym Rakowa zachował się Arkadiusz Garzeł i pokonał Kosa. Odpowiedź Rakowa przyszła błyskawicznie. W pierwszej akcji po stracie gola, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w wykonaniu Rafała Figiela w polu karnym najwyżej wyskoczył Adrian Klepczyński i głową pokonał bramkarza gospodarzy. Ale w 42 minucie znowu niefrasobliwie zachowali się obrońcy Rakowa. Po ich błędzie prowadzenie dla Okocimskiego uzyskał Patryk Bryła.

W drugiej połowie Raków kilkakrotnie miał okazję do wyrównania. Najlepszą częstochowianie zmarnowali w 57 minucie, kiedy to Okocimskiego w jednej akcji ratował dwukrotnie słupek i raz poprzeczka! Dobre okazje mieli też Malinowski i Okińczyc, ale to gospodarze przypieczętowali zwycięstwo. W 90 minucie do odbitej przez Kosa piłki dopadł Janik i płaskim strzałem pokonał bramkarza gości. Po meczu trener Rakowa Krzysztof Kołaczyk chwalił swoją drużynę za zaangażowanie i walkę do końca mimo trudnych warunków. Po porażce w Brzesku Raków spadł na trzecie miejsce w tabeli i do prowadzącej Stali Mielec traci już 6 punktów.