Samoloty zrzucą 200 tys. kostek

Vulpes_vulpes_at_Cape_Newenham

Przynęta ma kształt brązowej kostki. Jeszcze w tym miesiącu samoloty startujące z lotniska Katowice-Muchowiec zrzucą nad całym województwem śląskim 203 tys. takich kostek. Wewnątrz każdej zatopione są kapsułki. Lis wyczuwa przynętę nawet z odległości 800 metrów. Gdy rozgryzie kostkę, gdy kapsułki pękną i szczepionka zostanie strawiona, zwierzę uodporni się na wściekliznę.

Zrzut szczepionek potrwa od 19 do 28 maja. Szczepionki są aplikowane już 21 rok z rzędu, a ostatni raz przypadek wścieklizny odnotowano w województwie śląskim 4 lata temu.

Nie oznacza to zaniku choroby, a wścieklizna nie jest legendą miejską, ale realnym zagrożeniem. Choroba dotyka bezpośrednio człowieka. – Te zwierzęta staną się niebezpieczne poprzez pokąsanie człowieka i wtedy objawy, z zapaleniem opon mózgowych, mogą prowadzić do śmierci. […] Jest dyskusja od dłuższego czasu, czy ta choroba występuje, czy się pojawia. Tam, gdzie zaprzestano szczepień, mamy dowody na to, że powstają ogniska choroby – mówi Wojewódzki Lekarz Weterynarii, Jerzy Smogorzewski.

Lisy są rezerwuarem wirusa, dlatego akcja skierowana jest na zabezpieczenie właśnie ich przed wścieklizną. Szczepionka nie jest skuteczna wobec innych zwierząt. – Jeżeli spotkamy w lesie, na łące coś, co przypomina pudełko zapałek […], nie podnosimy, nie dotykamy, dlatego że dotknięcie szczepionki spowoduje, że lis jej nie podejmie. To jest stracona szczepionka – mówi Jerzy Smogorzewski. – Oczywiście jeżeli pies taką szczepionkę zje, nie ma mowy o tym, żeby się uodpornił.

Doustne szczepienie lisów to najskuteczniejsza metoda zwalczania wścieklizny w Europie. Przez pierwsze dwa tygodnie po przeprowadzeniu akcji nie wolno wyprowadzać zwierząt domowych na tereny niezabudowane.

Krzysztof Rygalik