W Topolowie zginęło 11 osób. Porozmawialiśmy z jedynym ocalałym

Dziś mijają 4 lata od katastrofy lotniczej, do której doszło w Topolowie w gminie Mykanów. W jej wyniku zginęło 11 osób – uczestników kursu spadochronowego. Wśród ofiar katastrofy był np. młody mężczyzna, który w ramach imprezy kawalerskiej – tuż przed ślubem – chciał skoczyć ze spadochronem.

Po przesłuchaniu około 100 świadków i przeprowadzeniu wielu ekspertyz ustalono trzy prawdopodobne przyczyny zdarzenia: według pierwszej katastrofa samolotu była wynikiem awarii jego podzespołów, druga wskazywała na błąd pilota, trzecia z kolei – że przyczyną tragedii było m.in. nadmierne przeciążenie samolotu. Organizator przelotu był jedną z ofiar katastrofy. Jedynym ocalałym był natomiast Marek Haczyk, instruktor kursu spadochronowego. Zgodził się na wypowiedź, o zdarzeniu mówi spokojnym tonem. Mówi Marek Haczyk:

[audio:https://fiat.fm/wp-content/uploads/2018/07/1_Katastrofa_w_Topolowie_Haczyk.mp3]

Jednym z mężczyzn, którzy uratowali Marka Haczyka był Zdzisław Głowinkowski:

[audio:https://fiat.fm/wp-content/uploads/2018/07/2_Katastrofa_w_Topolowie_Glowinkowski.mp3]

Jak mówi, takich sytuacji było kilkanaście, ale nie liczy ich dokładnie i nie chce o nich opowiadać. Jego zdaniem mogłoby to być odebrane jako chwalenie się. A tego nie chce.

Świadkiem zdarzenia był również mieszkający nieopodal miejsca tragedii Paweł Lewandowski:

[audio:https://fiat.fm/wp-content/uploads/2018/07/3_Katastrofa_w_Topolowie_Lewandowski.mp3]

Prawdopodobną przyczyną szybkiego zapalenia się samolotu po zderzeniu z ziemią było zastosowanie paliwa samochodowego zamiast paliwa lotniczego.

PK