Włókniarz złożył dokumenty i czeka na decyzję

chyba czaja

– Nie wyobrażam sobie, aby w najniższej lidze wystartowały cztery zespoły, bo to by rozwaliło rozgrywki – mówi prezes Stowarzyszenia CKM Włókniarz Michał Świącik o ewentualnym braku drugoligowej licencji dla klubów z Częstochowy i Gdańska, które wskutek długów zostały pozbawione miejsc w elicie. Pierwsza decyzja władz polskiego żużla powinna być znana do końca tego tygodnia.

– We wtorek złożyliśmy dokumenty w siedzibie PZM-otu, przy okazji spotkaliśmy się z osobami pracującymi tam w dziale sportu żużlowego. Przedstawiliśmy raz jeszcze nasze racje, które spotkały się ze zrozumieniem. W Związku zdają sobie sprawę, że nasza sytuacja jest nadzwyczajna, ale jest problem samego regulaminu. Nie wiemy, czy otrzymamy pozytywną decyzję w pierwszym terminie. W przypadku negatywnego werdyktu będziemy mieć tydzień na odwołanie do zarządu Polskiego Związku Motorowego, co oczywiście ewentualnie uczynimy. Nie będzie to odwołanie tylko w formie pisemnej, jeśli zaistnieje taka potrzeba, oczywiście stawimy się na miejscu osobiście, aby porozmawiać z prezesem Witkowskim – informuje Michał Świącik.

Sternik Stowarzyszenia nie zmienia zdania w kwestii przejmowania na siebie ewentualnych zobowiązań spółki. – Nasz warunek od samego początku jest taki, że nie wyobrażamy sobie, aby ta licencja była obwarowana jakimiś obciążeniami finansowymi. Jeżeli by tak się stało, wtedy niestety nie będziemy mogli jej przyjąć. Nie możemy zaczynać startów od zadłużenia. Wszyscy w Częstochowie pamiętamy, od kibiców po zawodników, jak kończy się brnięcie w długi- komentuje prezes.

Decyzja powinna zapaść do końca tego tygodnia, zatem najpóźniej w poniedziałek (08.12) powinna już być podana do informacji publicznej. – Złożyliśmy wszystkie dokumenty w terminie i teraz pozostaje nam czekać. Na pewno podeszliśmy do tematu poważnie. W interesie żużla jest, aby w drugiej lidze mogły pojechać zarówno Włókniarz, jak i Wybrzeże Gdańsk. Należy pamiętać, że start tych dwóch drużyn w ekstralidze 2014 był obwarowany licencją nadzorowaną. Zganianie obecnie wszystkiego na te ośrodki jest trochę grą nie fair przede wszystkim ze strony Ekstraligi Żużlowej. To ona stworzyła ten mechanizm i nadzorowała licencje, wszyscy wiemy w jaki sposób. Koniec sezonu w obu ośrodkach pokazał, że tego nadzoru praktycznie nie było. Zostały pozostawione samym sobie, a teraz może tam nie być żużla w ogóle. Nie wyobrażam sobie, aby w najniższej lidze wystartowały cztery zespoły, bo to by rozwaliło rozgrywki. Mam nadzieję, że władze żużla rozwiążą ten problem pozytywnie – kończy z nadzieją w głosie Michał Świącik.

Mariusz Rajek