Zieloni Żarki trzecią siłą częstochowskiej piłki

rutututu

W niewiele ponad 4-tysięcznych Żarkach jest klub piłkarski, który od sezo­nu 2004/2005 nieprzerwanie występuje na boiskach czwartej ligi. Zieloni, bo o nich mowa, nie są zbyt docenianą drużyną, tym­czasem w chwili obecnej śmiało można o nich powiedzieć, że po Rakowie i Skrze to trzecia pod względem poziomu sportowego drużyna piłkarska naszego regionu. – Na dobre imię pracujemy już od kilku lat. Na Śląsku, w Zagłębiu czy w Częstochowie wie­dzą, gdzie są Żarki, sport to dobra promocja dla naszej miejscowości. Sama społecznie działam w klubie od kilku lat i czerpię z tego ogromną satysfakcję. Jako kobiecie, mało który mężczyzna dawał mi szanse w pora­dzeniu sobie z tą męską dyscypliną sportu. Dla mnie Zieloni Żarki to życie, to moja pa­sja i radość – mówi Anna Stodółkiewicz, p.o. prezesa w klubie.

Zieloni po rundzie jesiennej zaj­mują trzecie miejsce w tabeli tracąc do prowadzącego Ruchu Radzionków tylko 5 punktów. Drużyna jest niepokonana od siedmiu spotkań ligowych. – Kluczowy był chyba właśnie mecz w Radzionkowie. Je­chaliśmy z nastawieniem, że możemy tam wygrać, a wróciliśmy mocno zbici. Myślę, że to właśnie wtedy tak naprawdę dotarło do nas, że, aby wygrywać, musimy zostawić 100 procent zdrowia na boisku. Uważam, że dobrze złożyliśmy ten zespół, zawodni­cy, którzy zostali po trzech latach treningu, są już mocno świadomymi zawodnikami, natomiast ci, którzy do nas dołączyli, są po „przejściach” – albo nie grali w swoich klu­bach, albo mają tak ciężkie charaktery, że w innych klubach nie do końca mogli się odnaleźć. Wszyscy w tym zespole mają coś do udowodnienia przede wszystkim sobie, to są prawdziwi sportowcy – mówi o swojej drużynie trener Piotr Trepka.

Klub chwali sobie współpracę z władzami gminy. Burmistrz Klemens Pod­lejski był prezesem klubu, kiedy ten wcho­dził przed laty do czwartej ligi, stąd zapew­ne pozostał sentyment do drużyny. – Dzięki dofinansowaniu z gminnych środków uda­ło się przebudować budynek klubowy. W 2010 roku rozpoczęto przebudowę stadio­nu. W ramach zadania wykonano odwod­nienie boiska, wymieniono całą darń na boisku głównym, położono trawę z rolki, powstały trzy nowe trybuny, część jednej z trybun jest zadaszona, zamontowane zo­stały krzesełka plastykowe oraz nowe bok­sy dla zawodników rezerwowych. W tym roku zakończyliśmy prace przy systemie nawadniającym na płycie głównej boiska. To jedyne boisko z takim systemem w po­wiecie myszkowskim. W lipcu na boisku głównym została zrealizowana jeszcze jed­na inwestycja, powstało nawodnienie głów­nej płyty boiska. Obecnie przebudowujemy boisko boczne. Wkrótce będziemy mieć też saunę – mówi z dumą o przeprowadzonych inwestycjach pani prezes.

W klubie nie wywierają presji na ewentualny awans do III ligi, ale nie wyklu­cza się ewentualnych wzmocnień w prze­rwie zimowej. Zawodnicy trenować będą do 5 grudnia, do zajęć powracając równo za miesiąc – 5 stycznia. Klub zaplanował już 11 sparingów na okres przygotowawczy. – Na dziś mamy solidny zespół, ambitnych zawodników oraz doświadczonego trene­ra. Wszystko to złożyło się na miejsce, w którym jesteśmy. Życzyłabym sobie jedy­nie, aby zainteresowanie kibiców naszymi meczami było nieco większe. Sama jako mała dziewczynka razem z siostrą byłyśmy często zabierane na mecze Zielonych przez tatę. Widać, że ukształtowała się pewna grupa wiernych i stałych kibiców, bo na rozgrywki chodzi ta sama ekipa już od paru dobrych sezonów. W przyszłości chcieli­byśmy stworzyć kawiarenkę przy klubie: kilka potraw, kawa, herbata, ciasto, może to dodatkowo zachęciłoby do spędzania sobot­nich popołudni na naszym obiekcie – snuje optymistyczne wizje pani Anna.

Zieloni na ligowe boiska powró­cą w połowie marca. W pierwszym meczu rundy rewanżowej zmierzą się na wyjeź­dzie z Sarmacją Będzin.

Mariusz Rajek