Częstochowa skręca w prawo – komentarz do wyniku eurowyborów

wisniewska

W związku z opublikowanymi przez PKW oficjalnymi wynikami wyborów do Parlamentu Europejskiego nasuwają mi się pierwsze refleksje dotyczące preferencji wyborców w mieście, regionie i województwie. Jeden wniosek jest oczywisty i widoczny na pierwszy rzut oka dla wszystkich (z wyjątkiem dziennikarzy oddziału pewnej ogólnopolskiej gazety): Częstochowa oraz okoliczne powiaty „skręcają w prawo” i to bardzo zdecydowanie.

Analiza – Częstochowa, subregion jurajski, województwo śląskie i cały kraj

W poprzednich eurowyborach w 2009 roku partie definiujące się jako centrowe i lewicowe (na czele z PO i SLD) zdobyły w Częstochowie prawie 70% głosów. Po 5 latach osiągnęły wynik na poziomie 51% głosów. Prawie identycznie wygląda sytuacja w powiatach częstochowskim, kłobuckim i myszkowskim – tu nastąpiły spadki z około 70% na poziom 47-49%. Oznacza to, że zarówno w Częstochowie jak i najbliższej okolicy 50% lub więcej głosów w obecnych wyborach zdobyły łącznie partie deklarujące się jako prawicowe. W ciągu 5 ostatnich lat nastąpił w naszym mieście przepływ elektoratu „w prawą stronę” wśród około 20% wyborców. Potwierdza to tezę prezentowaną na grafikach przez wiele ogólnopolskich mediów elektronicznych i stacji telewizyjnych sugerującą, że prawa strona sceny politycznej (tradycyjnie silna w województwach tzw. „ściany wschodniej”) zaczyna zdobywać przewagę u „eurowyborców” w centralnej Polsce. Jak się wydaje Częstochowa i subregion jurajski zaczynają pod tym względem dołączać do tradycyjnie prawicowego województwa świętokrzyskiego.

Warto zwrócić uwagę na fakt, iż w powiatach: częstochowskim, kłobuckim i myszkowskim w wyborach zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość ze średnią przewagą około 7% nad Platformą Obywatelską, w samej Częstochowie PO wygrało różnicą 2,5% głosów, w powiecie zawierciańskim – 3,5% głosów, w lublinieckim przewaga PO wyniosła 5%. W liczbach bezwzględnych w subregionie jurajskim głosujący zdecydowali jednak o zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości nad Platformą Obywatelską: 37224 głosów – 36870 głosów. Obecne wyniki wyborów sytuują nasz subregion w bezpośrednim pobliżu tzw. średniej krajowej preferencji głosujących. Co ciekawe linie przewag wyborczych przebiegają pod tym względem „w poprzek” granic administracyjnych województwa śląskiego, gdyż wyborcy z centralnej i południowej jego części z małymi wyjątkami nadal preferują centrum sceny politycznej. W skali całego regionu zmiana trendu jest jednak również mocna i zauważalna – poparcie w eurowyborach dla partii centrowych i lewicowych zmalało przez ostatnie 5 lat w województwie śląskim o 18% (z bardzo wysokiego poziomu 74% na 56%). Przekładając to na wyniki poszczególnych partii możemy zestawić bardzo ciekawą tabelę:

tabela 1

1) W przypadku Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke odniesiono się do wyniku wyborczego w 2009 r. Unii Polityki Realnej.
2) Powiat częstochowski wybrano do porównania jako dobrze odzwierciedlający także trendy wyborcze w powiatach kłobuckim i myszkowskim.

Analiza wyników poszczególnych partii

Platforma Obywatelska: Jak widać z powyższej tabeli spadek poparcia dla PO w województwie śląskim jest procentowo dużo większy niż w całym kraju. Należy jednak zwrócić uwagę na bardzo wysoki wynik w województwie śląskim PO w poprzednich eurowyborach na tle całego kraju, stąd też prawdopodobnie większa skala spadków mająca miejsce w wyborach obecnych. Pod tym względem Częstochowa i subregion nie wyróżniają się od reszty województwa.

Prawo i Sprawiedliwość: Wzrost procentowy PiS w województwie w niewielkim stopniu przekracza średnią krajową. Na tym tle zwraca uwagę wyraźny skok poparcia dla tej partii w Częstochowie i powiatach ościennych subregionu jurajskiego. Decydującym czynnikiem dla tak dobrego lokalnego wyniku Prawa i Sprawiedliwości wydaje się posiadanie mocnej lokalnej „lokomotywy wyborczej” w osobie posłanki Jadwigi Wiśniewskiej. W jej macierzystym powiecie myszkowskim nastąpił skok poparcia dla PiS na poziomie 12,8% (!).

Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy: Pogarszający się wynik SLD w eurowyborach w Częstochowie odzwierciedla trend krajowy (i to mimo posiadania przez tę partię pełni władzy w lokalnym samorządzie). Co ciekawe – sytuacja w województwie śląskim wypada jeszcze gorzej. Gdyby nie lider listy, jakim niewątpliwie okazał się startujący z pierwszego miejsca, po interwencji Leszka Millera, członek Unii Pracy Adam Gierek (70% głosów z wszystkich oddanych na listę), wynik SLD byłby jeszcze gorszy. Może to oznaczać kłopoty dla szefa śląskiej SLD Marka Balta, ostatnio (co znalazło odzwierciedlenie w oświadczeniach majątkowych) bardziej niż na sprawach organizacyjnych skoncentrowanemu wraz z małżonką na pomnażaniu majątku osobistego.

Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikke: Doskonały wynik tej partii w skali kraju to największa niespodzianka wyborów do Parlamentu Europejskiego. Pozytywny wpływ na notowania w województwie śląskim miał niewątpliwie fakt osobistego kandydowania w regionie samego lidera NP, Janusza Korwin-Mikkego. W Częstochowie i okolicach partia zanotowała znakomite wyniki, na co silny wpływ ma fatalna sytuacja gospodarcza subregionu i wzrastające bezrobocie, czynniki sprzyjające podjęciu decyzji o głosowaniu na partie radykalne.

Polskie Stronnictwo Ludowe: W skali całego kraju partia ta utrzymała stabilny wynik, w województwie śląskim jako silnie zurbanizowanym PSL tradycyjnie nie odegrało większej roli w eurowyborach. Zwraca uwagę spory spadek poparcia w powiatach: kłobuckim i częstochowskim, zwyczajowo silnych bastionach „ludowców” w subregionie jurajskim.

Analiza indywidualna wyników kandydatów

Platforma Obywatelska: Znakomity wynik po raz kolejny uzyskał startujący z numerem „jeden” Jerzy Buzek, zdobywca ponad ćwierć miliona głosów (75,4% wszystkich oddanych na listę PO). Zgodnie z oczekiwaniami po mandat europosła ponownie sięgnął także startujący z numerem „trzy” Jan Olbrycht (10% głosów na listę). Sporą niespodzianką jest porażka byłej minister edukacji narodowej, Krystyny Szumilas. Mimo wysokiego drugiego miejsca na liście przegrała ona różnicą 250 głosów z reprezentującym środowiska „ślązakowskie” Markiem Plurą, który wywalczył mandat europosła startując z odległego, piątego miejsca (2,75% głosów na listę). Wynik kandydata z Częstochowy, Grzegorza Sztolcmana należy ocenić jako słabą przeciętność. Wywalczył on 4.720 głosów (1,4% głosów na listę) startując z ostatniego, dziesiątego miejsca – lepszego niż tzw. „środkowe numery” na liście kandydatów. Dało to częstochowskiemu posłowi tylko siódmą lokatę w gronie kandydatów na europosłów PO. Jego wynik w samej Częstochowie (2.369 głosów) również nie powala, bo to tylko 14,5% wszystkich głosów oddanych w naszym mieście przez wyborców Platformy Obywatelskiej. Na lokalnym gruncie, mimo kosztownej kampanii wyborczej Grzegorza Sztolcmana, Jerzy Buzek okazał się zaporą nie do sforsowania.

Prawo i Sprawiedliwość: Lider listy, senator Bolesław Piecha nie zawiódł, zdobywając prawie 119 tysięcy głosów (51% oddanych na listę). Znakomity wynik uzyskała startująca z drugiego miejsca Jadwiga Wiśniewska – 44.763 głosy, to aż 19% wszystkich głosów oddanych na listę PiS. Tym samym Jadwiga Wiśniewska stanie się pierwszym w historii i jedynym europarlamentarzystą reprezentującym w Brukseli region północny (jurajski) województwa śląskiego. Z kandydatów „nie-jedynek”, lepszy w ujęciu procentowym wynik w województwie śląskim uzyskał tylko startujący z listy Solidarnej Polski z numerem „dwa”, wielki przegrany Tadeusz Cymański. W samej Częstochowie Jadwiga Wiśniewska również wypadła doskonale, zdobywając 10.661 głosów (70,5% z wszystkich oddanych na listę). Dobrze na liście PiS wypadli także kandydaci z miejsca trzeciego i czwartego – Izabela Kloc i Stanisław Szwed, którzy w całym województwie solidarnie zdobyli po 25.000 głosów, co jednak nie przełoży się na mandaty dla nich w europarlamencie.

Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy: Po raz trzeci w Parlamencie Europejskim zasiądzie Adam Gierek (Unia Pracy), który zdobywając ponad 56 tys. głosów przekonał do siebie 71% głosujących na listę SLD-UP. Choć następne miejsce wywalczył startujący z drugiej pozycji częstochowski wiceprezydent Jarosław Marszałek, to jego wynik (4.785 głosów – 6% z wszystkich oddanych na listę SLD w województwie śląskim) należy uznać za spektakularną klęskę. Na własnym częstochowskim podwórku Marszałek, po kilku tygodniach bardzo intensywnej i kosztownej kampanii z użyciem częstochowskiego samorządu, uzyskał tylko 2.669 głosów (49% z wszystkich oddanych na listę SLD w Częstochowie). Aby lepiej zobrazować niepowodzenie Jarosława Marszałka warto zwrócić uwagę, że w 2011 r. kandydując na fotel miejskiego radnego z okręgu nr 4 (Raków, Ostatni Grosz, Wrzosowiak) uzyskał w wyborach samorządowych 1.509 głosów. W tych samych 28 obwodowych komisjach wyborczych uzyskał tym razem zaledwie 678 głosów. To mniej niż 3 lata temu zdobyli: jego SLD-owski kolega-radny z okręgu nr 4 Tomasz Blukacz (757) i przegrany w wyborach do Rady Miasta w tym samym okręgu Bartłomiej Osyra z PO (730). Ciekawostką jest także to, że startujący 5 lat temu w eurowyborach kandydat z listy SLD, Wojciech Nowak z Politechniki Częstochowskiej, osiągnął w mieście znacznie lepszy wynik niż Marszałek (3.471 głosów), mimo zdecydowanie skromniejszej kampanii. Czyżby był to wyraźny sygnał dla władz lokalnych od mieszkańców naszego miasta przed jesiennymi wyborami samorządowymi?

Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikke: Niespodzianek nie było – lider partii Janusz Korwin-Mikke, jak na zwolennika władzy jednoosobowej przystało zgarnął 68 tys. głosów (co oznacza rekordowe 92,3% z wszystkich głosów oddanych na NP JK-M). Czwarty wynik na liście osiągnął startujący z numerem „dziesięć” częstochowianin Sławomir Kokot – 927 głosów (1,3% wszystkich oddanych na listę).

Polskie Stronnictwo Ludowe: Lider listy, wicemarszałek województwa Stanisław Dąbrowa, nie zachwycił. Jego 6.168 głosów, to zaledwie 33,4% wszystkich oddanych na PSL. Bardzo przyzwoicie wypadła natomiast jego poprzedniczka na fotelu wicemarszałka, Aleksandra Banasiak, kandydująca z „dwójką”. Na mieszkankę powiatu kłobuckiego zagłosowało ogółem 2.902 osoby (15,7% głosów oddanych na listę), co dało jej drugi wynik. Zasłonę miłosierdzia należałoby spuścić na wynik częstochowskiego posła PSL, Artura Bramory (ex-Ruch Palikota). Kandydując z dziesiątego, ostatniego miejsca zdobył 833 głosy, co stanowi 4,5% oddanych na listę. Siódmy wynik wśród kandydatów PSL zapewne nie przynosi chluby jedynemu posłowi tego ugrupowania z województwa śląskiego.

ARTUR SOKOŁOWSKI