ks. Mariusz Sztaba: Równościowe szaleństwo

IMGP5866

Św. Jan Paweł II znając społeczno-integracyjną rolę autentycznych wartości podkreślał w encyklice „Veritatis splendor”, że „demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”(nr 101). Natomiast w encyklice „Centessimus annus” uczył, że „(…) totalitaryzm rodzi się z negacji obiektywnej prawdy” (nr 44). Twierdzenia te są niezwykle doniosłe i o wydźwięku iście proroczym, bo Polska demokracja jest dzisiaj mocno zagrożona, gdyż w miejsce uniwersalnych i egzystencjalnie ważnych wartości wprowadza się wartości instrumentalne i pseudowartości. Otóż z życia społecznego w jego rożnych obszarach, którymi są polityka, kultura (nauka, sztuka, etyka), ekonomia usuwa się podstawowe wartości, m.in.: miłość, wierność, uczciwość, czystość, małżeństwo, rodzina, tożsamość, kobiecość, męskość, natura, prawda, moralność, patriotyzm, honor, tradycja, obyczaje, dobro wspólne, a lansuje się na siłę sztucznie wykreowane i wieloznaczne quasi wartości, takie jak: gender, edukacja seksualna (czytaj deprawacja seksualna wg europejskich standardów), tolerancja, pluralizm, kosmopolityzm, relatywizm, subiektywizm, sceptycyzm, itd.

Nowoeuropejczycy o marksistowskiej przeszłości i antykatolickich oraz libertyńskich tendencjach dążą do tego, aby „oczyścić” Polskę ze znaku krzyża, Kościół katolicki zepchnąć do zakrystii oraz zdegradować tradycyjne małżeństwo i rodzinę, przy równoczesnym ich zredefiniowaniu po to, aby zalegalizować wątpliwej jakości moralnej i ogólnoludzkiej różnego rodzaju związki. W ich chorej, utopijnej opinii Polska stanie się krajem ludzi szczęśliwych i dostatnio żyjących, gdy powszechnym znakiem rozpoznawczym będzie „erotyczne gadżety”, a naszymi reprezentantami będą przedstawiciele społeczności LGBT (jest to skrót wspólnie określający mniejszości seksualne o odmiennej od heteroseksualnej orientacji, Chodzi więc o gejów, lesbijki, biseksualistów, a także osoby transgenderyczne i transseksualne). Zaś na szczęście i rozwój młodych pokoleń ma zdecydowanie wpłynąć edukacja seksualna realizowana już od najmłodszych lat. Nie potrzeba będzie już religii i Boga, bo zastąpią te wartości wolność (czytaj swawola, zmierzająca do anarchii) i równość. Ta ostania staje się dziś centralną wartością nowoeuropejczyków. Wszyscy mają być równi niezależnie od płci, wieku, wykształcenia, doświadczenia, predyspozycji, itd. Równość, aby nie być zbyt łatwo rozszyfrowaną i zdemaskowaną jako wartość instrumentalna, będąca na służbie wartościom podstawowym, przybiera dzisiaj różne postacie i imiona, takie jak: parytet, gender, równość szans, itd. „Wariacje” na temat równości przybierają dzisiaj charakter ideologii, tzn. uproszczonej i totalizującej wizji świata i człowieka. Propagatorzy równości, podobnie jak ideolodzy, wbrew zdrowemu rozsądkowi głoszą priorytet równości. Przy czym są równi i równiejsi. Do tej ostatniej grupy należą wszelkiej maści reprezentanci społeczności LGBT i tzw. racjonaliści, czyli wojujący ateiści oraz neoliberałowie, chcący poddać wszystkich i wszystko pod hegemonię logiki rynku.

Ostatnio prof. Irena Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich odnosząc się do kwestii programu „Równościowe przedszkole”, który ewidentnie realizuje założenia ideologii gender stwierdziła, że program ten nie narusza konstytucji i nie podważa prawa rodziców do wychowywania i kształcenia dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami (poza szkołą i w weekendy?!). W toczącej się batalii odnośnie funkcjonowania i racji bytu owych przedszkoli fundamentalną wartością dla organów rządzących jest „równość”, a nie prawda o naturze dziecka i jego tożsamości płciowej, dobro rozwojowe dziecka, czy też zwykła przyzwoitość i intelektualna uczciwość. Jedno jest pewne, że aby obok rodzących się w przestrzeni życia społecznego dewiacji moralnych nie wyrastały, jak grzyby po deszczu dewiacje umysłowe, nie można i nie wolno zastępować prawdy równością. Prawda bowiem, to zgodność tego, co się myśli i mówi, z tym, co jest w rzeczywistości. I chociażby naukowcy z całego świata dogadali się i ogłosili to urbi et orbi, że od tej chwili ogon konia będzie jego piątą nogą, to koń wbrew ich naukowym orzeczeniom nadal będzie posiadał jak dotąd tylko cztery nogi. Oby ideologia równości nie zaćmiła naszego umysłu i sumienia.