Aleksy Kowalik – nasz bohater spod Westerplatte

Aleksy Kowalik/Foto. Radio Fiat

Bohaterowie Westerplatte są dzisiaj uznawani za symbol niezłomności, odwagi oraz waleczności, którymi wszyscy polscy żołnierze wykazali się podczas inwazji III Rzeszy Niemieckiej na II Rzeczpospolitą Polską jesienią, 1 września 1939 roku. Wielu z nich zginęło w walkach, jednak części udało się przeżyć wojnę, a ich groby rozsiane są obecnie po całej Polsce. Jeden z takich weteranów spoczął na cmentarzu w Blachowni, gdzie z okazji 82. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej zorganizowano uroczystość na cześć zmarłego kombatanta.

Uroczystości upamiętnienia podporucznika Aleksego Kowalika są elementem większej kampanii prowadzonej przez Instytut Pamięci Narodowej, o czym więcej mówi przedstawiciel katowickiego oddziału IPN-u inspektor Adam Kurus:

[audio:https://fiat.fm/wp-content/uploads/2021/09/1_westerplatte_1_09-1.mp3]

Zdaniem burmistrz gminy Blachownia Sylwii Szymańskiej, tego typu uroczystości upamiętniania bohaterów Kampanii Wrześniowej, są bardzo potrzebne, ponieważ najnowsze pokolenie ma coraz mniejszą możliwość kontaktu z weteranami:

[audio:https://fiat.fm/wp-content/uploads/2021/09/2_westerplatte_1_09.mp3]

W uroczystości udział wzięły również dzieci ze Zespołu Szkół Szkolno-Przedszkolnych w Łojkach, które przybliżyły sylwetkę zmarłego weterana oraz wyrecytowały wiersze na cześć bohaterów września 39. Dyrektor placówki Dorota Rataj informuje, że inicjatywa cieszyła się wśród dzieci sporym zainteresowaniem:

[audio:https://fiat.fm/wp-content/uploads/2021/09/3_westerplatte_1_09.mp3]

Swoimi wspomnieniami po ukochanym dziadku dzieli się wnuczka bohatera spod Westerplatte Aneta Kop-Sobek:

[audio:https://fiat.fm/wp-content/uploads/2021/09/4_westerplatte_1_09.mp3]

Ppor. Aleksego Kowalika równie dobrze wspomina zięć, Stanisław Kop, który towarzyszył teściowi w wielu ważnych uroczystościach poświęconych weteranom:

[audio:https://fiat.fm/wp-content/uploads/2021/09/5_westerplatte_1_09.mp3]

Podporucznik Wojska Polskiego II RP Aleksy Kowalik przez lata uznawany był za zmarłego, jego imię widniało nawet na memoriale poświęconym poległym bohaterom Westerplatte. Nie miał zamiaru się ujawniać, chcąc wieść spokojne życie na wsi, jednak za namową rodziny oraz byłych kolegów z wojska, zdecydował się opowiedzieć swoją historię, która stała się świadectwem odwagi polskiego żołnierza dla następnych pokoleń. Został odznaczony m.in.: Krzyżem Walecznych czy Krzyżem Srebrnym Orderu Virturi Militari.