Autor „Hubala” spotkał się z czytelnikami

importexcel_cbe3da4af3cef7ac0ae970ddb8169d95_5

Jacek Komuda, autor powieści historycznych, spotkał się 9 lipca ze swoimi czytelnikami podczas konwentu miłośników fantastyki Medalikon. Komuda słynie głównie z książek opisujących Reczpospolitą Szlachecką (XVII w.), jak czterotomowy cykl „Samozwaniec”, „Bohun”, „Zborowski” czy dwutomowa powieść marynistyczna „Galeony wojny”, której bohaterem jest Arendt Dickmann, zwycięzca bitwy pod Oliwą. Jego ostatnie dzieło przybliża czasy II wojny światowej. To „Hubal” – powieść o majorze Henryku Dobrzańskim, ostatnim żołnierzu września.

– To jest bohater mojego dzieciństwa – opowiada autor. – Dziadkowie często mi opowiadali, jak to było w Polsce przedwojennej. Bardzo przeżywali wrzesień 39 roku, zresztą podobnie jak większość Polaków. Ludzie stracili wszystko, przecież cała Polska się zawaliła, ta Polska przedwojenna. To oczywiście był biedny kraj, rozdzierany i przez komunizm, i przez nacjonalizmy, i przez sąsiadów, którzy nas chcieli zniszczyć, do czego w końcu prawie doprowadzili. Ale też był to kraj, w którym ludzie zaczęli się dorabiać. Pracowali dla siebie, mieli własne gospodarstwa, firmy czy spółki. Próbowali po prostu godnie żyć – i nagle to wszystko się skończyło w 39. roku. Dziadkowie opowiadali o kampanii wrześniowej: nagle w trzy dni Niemcy się przetoczyli, zniszczyli wszystko. Pamiętałem, że był jeden człowiek, który się nie poddał. Był to major Dobrzański, który walczył aż do kwietnia 40 roku z Niemcami. Można powiedzieć, że dzięki niemu II Rzeczpospolita trwała 9 miesięcy dłużej.

Komuda tworzy – jak sam mówi – dla wszystkich miłośników historii, niezależnie od tego, ile mają lat. Po jego książki sięgają ci, którzy kochają Polskę, znają i cenią naszą historię. On sam stawia sobie dwa cele: zapewnienie czytelnikom dobrej rozrywki i zainteresowanie historią. Tak, aby po przeczytaniu powieści czytelnik sięgnął głębiej – poczytał coś więcej i poszerzył swoją wiedzę.

Wielka popularność powieści historycznych sprawiła, że w księgarniach i hurtowniach zabrakło egzemplarzy „Hubala”, a cykl „Samozwaniec” ma być kontynuowany. Ważne jest podtrzymywanie wiedzy o naszych dziejach.

– Nasza wiedza historyczna to jest coś, co nas czyni Polakami – mówi Jacek Komuda. – Polacy są bardzo do swojej historii przywiązani. Znajomość jej pozwoliła nam przetrwać wszystkie katastrofy dziejowe, rozbiory, rzezie, mordy. Dzięki temu, że mamy taką mocną kulturę, nie skończyliśmy np. jak Irlandczycy, którzy w wieku X mieli wspaniałą poezję, wspaniałą kulturę, jakiej w Polsce w tych czasach nie było, a dzisiaj niestety wszyscy mówią po angielsku.

Zapytany, co przeniósłby z przeszłości do naszych czasów, odpowiada:

– Zrekonstruowałbym z drewna te wszystkie miasta, zameczki, unikalne dwory, dworki, karczmy, które kiedyś były w krajobrazie polskim. Ich plany, opisy, inwentarze czasem się zachowały. To były niesamowite zabytki architektoniczne. Jedyny problem to, że były zbudowane z drewna. Drewno nie przetrzymało więcej jak 40 – 60 lat. Gdyby udało się to zrekonstruować, mielibyśmy w Polsce np. takie unikaty, jak zamki drewiane. W samym dzisiejszym woj. podkarpackim było ich około 70 – 80, jak pokazują inwentarze z XVII w. Przy każdym większym miasteczku stał zamek z drewna. To były arcydzieła sztuki ciesielskiej: zdobione, pięknie rzeźbione. Ich wygląd mogą nam przybliżyć dawne kościółki podkarpackie, wpisane na listę UNESCO. Te kościółki to zaledwie drobny przyład, jak Polska drewniana, dawna, wyglądała.

Pisząc o dawnych czasach, trudno stworzyć bohatera, który nie jest nam współczesny, ale zachowa cechy człowieka np. XVII-wiecznego z właściwą czasom mentalnościa i sposobem myślenia. Skąd wiadomo, jak myśleli ludzie w minionych wiekach? Z listów lub pamiętników. Wbrew pozorom nie różnili się tak bardzo od nas:

– Jak czytam pamiętniki z XVII w. – opowiada autor „Opowieści z Dzikich Pól” – dokumenty, listy, to jestem czasami zaskoczony tym, jak bliskie jest nam, współczesnym, postrzeganie świata przez ówczesnych ludzi. Przez tych dawnych Polaków. Trzeba też pamiętać, że cała kultura polska to jest kultura szlachecka. Kultura szlachty polskiej przeniknęła do innych stanów: mieszczaństwa i chłopstwa. Najciekawsze, że do chłopstwa najsilniej dotarła przez Sienkiewicza. Trylogia była w XIX w. tak bardzo popularna, że na wsiach polskich organizowano seanse czytania – jeden chłopina, który potrafił czytać, czytał całej wsi te książki. Można to nazwać powtórnym zeszlachetczeniem wsi polskiej. Sarmatyzm, ta Polska szlachecka jest w nas. Tego nie da się wyrzucić. Gdybyśmy ją odrzucili, staniemy się narodem bez wspomnień, bez kultury, bez tradycji.

AD

Fot.: Źródło: http://fabrykaslow.com.pl/autorzy/jacek-komuda/hubal-jacek-komuda/