Bez walki i ambicji w Kielcach

ssiata

W tak fatalny koniec sezonu 2014/2015 dla siatkarzy częstochowskiego AZS-u aż trudno uwierzyć. Wydawało się, że po dwóch poprzednich, kiedy Akademicy grali o przedostatnie miejsce, gorzej już być nie może. A jednak… Po dwóch porażkach 0:3 z Effectorem Kielce częstochowianie zagrają o 13. miejsce z BBTS-em Bielsko-Biała. Z racji, że liga w tym sezonie została ponownie powiększona będzie to najgorszy wynik naszych siatkarzy w całej historii ich występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Bardziej dobitnie? Tak źle z naszą siatkówką nie było od czasów PRL…

W Kielcach AZS nie powalczył ani przez chwilę. Ostatni wyrównany fragment miał miejsce przy stanie 9:9 w pierwszym secie. Już na drugiej przerwie technicznej było jednak 16:11. Częstochowianom ostatecznie udało się uciułać 17 punktów. Jeszcze gorzej wyglądała druga partia. Effector dzięki mocnej zagrywce od począku wypacował sobie sporą przewagę i w pełni kontrolował seta (6:2, 16:8). Biało-zieloni próbowali w końcówce zerwać się po skutecznych atakach Bartosza Janeczka, ale na odrabianie tak wielkich strat było już po prostu za późno.

Na trzeciego seta, przed którym było już przesądzone, że to kielczanie zagrają o miejsca 5-12, trener Michał Bąkiewicz wpuścił zmienników i to właśnie wtedy słabość naszej drużyny została obnażona totalnie. Na pierwszej przerwie technicznej wynik brzmiał 8:1, a cały set zakończył się kompromitującym rezultatem 25:11.

Nie ma co ukrywać, że cały ten sezon był dla AZS-u nieudany, ale jego końcówka jest po prostu katastrofalna. Zawodnikom można wybaczyć porażki, ale braku zaanagażowania nie. A tego w jakimkolwiek wymiarze zabrakło podczas wtorkowego meczu w Hali Legionów. Z taką postawą, Akademicy nie mają czego szukać nawet w meczach o 13. miejsce. W zamkniętej lidze bez spadków, kwestia zajęcia przedostatniego lub ostatniego miejsca nie ma chyba zresztą większego znaczenia. Pierwszy mecz z BBTS-em ma zostać rozegrany w przyszłą sobotę (14.03) w Częstochowie.

Effector Kielce – AZS Częstochowa 3:0 (25:17, 25:19, 25:11)

Mariusz Rajek