Częstochowska wieża Babel

1614127_625978964151981_1847384100405535335_o

Dlaczego Częstochowianie się nie lubią? To pytanie słyszę dość  często, konwersując z przypadkowo napotkanymi mieszkańcami, spacerując ulicami naszego miasta. Zadaję je dziś publicznie i świadomie, nie godząc się z otaczającą nas rzeczywistością.

Podczas swobodnych rozmów o możliwościach, kierunkach, które stoją przed Częstochową spotkałem się ze stanowiskiem, które postulowały za odebraniem mieszkańcom ich tożsamości, importując wzory rodem z ministerstwa Goebbelsa. Mało kto dzisiaj pamięta, że ta instytucja w podręcznikach określana jest ministerstwem propagandy i  oświecenia. Można masowo ogłupiać społeczeństwo, co zresztą w dzisiejszej polityce jest normą. Nie wszyscy jednak, ulegają tej sprawnej inżynierii.

Z kolei szczęście, które przyniosły zmiany ustrojowe, dając nam możliwość wyrażania poglądów, zajmowania stanowisk, interpretację otaczających nas wydarzeń, spłodziły prawdziwą lawinę. Lawina ta doprowadziła do niemożność porozumienia się Polaków co do oceny rozmaitych przestrzeni naszego życia. Nie jest to oczywiście nasz produkt regionalny. Możemy go z powodzeniem znaleźć u sąsiadów, czy poza granicami, nawet tymi najodleglejszymi. Nie zawłaszczajmy tej cechy i nie obarczajmy się mentalnymi cechami, jak i wynikającą z nich szeroko rozumianą niepełnosprawnością w komunikacji interpersonalnej.

Wędrując naprzód w tym powszechnym galimatiasie, jestem z każdą myślą, z każdą próbą analizy, jeszcze bardziej wzburzony. Łączę otaczającą nas wzajemną niechęć, wspomnianą lawinę, dostrzegając tylko smutek, żal, zawód i wiele języków. Języków, będących sprawcą wzajemnego niezrozumienia. Ta rozbieżność ocen, w połączeniu z przemyślaną propagandą nie czyni nas poliglotami. Wznosimy tylko fundamenty i budujemy kolejną wieżę Babel.

Łamiąc, męczącą, nihilistyczną atmosferę poprzedniego akapitu, dostrzegam drogę, która pozwoli nam zrzucić krępujące łańcuchy i spojrzeć na prawdziwą rzeczywistość, wydostając wielu z głębi platońskiej jaskini.

Częstochowianie są ludźmi wspaniałymi, nie gorsi niż mieszkańcy innych polskich miast sukcesu. Szukajmy więc jednego języka, a zaczniemy się lubić i wspólnie budować przyszłość miasta. Wyzwólmy energię i spożytkujmy ją na budowaniu wzajemnych relacji, a nie budowaniu kolejnej biblijnej wieży, czy też kolejnego ministerstwa propagandy i oświecenia. Stańmy się ludźmi jeszcze bardziej rozumnymi, podejmując właściwe wybory!

Osobiście, cieszę się na myśl powstającego w alejach NMP, wg projektu Tomasza Sętowskiego, muralu –  „Wieża Babel”. Będzie nam każdego dnia przypominać o zgubnej drodze.

Nie oczekując fanfary za opisywanie powszechnie znanych nam zjawisk, chcę wywołać w Was – drodzy czytelnicy, niewielką refleksję.

 

Karol Porwich