Fajerwerków nie było…

gornik rakow foto

Tak najkrócej można podsumować pierwszy wiosenny mecz o ligowe punkty w wykonaniu piłkarzy Rakowa. Co jednak najważniejsze, mimo słąbej dyspozycji czerwono-niebieskim udało się zainkasować trzy punkty. Jedynego gola meczu, po przepięknym strzale z rzutu wolnego i odbiciu piłki od słupka zdobył w 39. minucie Dariusz Pawlusiński.

– Bramka jest dla mnie jak najmniej ważna, liczy się dobro drużyny i to będę podkreślał na każdym kroku. Spotkanie z perspektywy boiska stało na bardzo sąłbym poziomie z naszej strony. Musimy wziąć sobie poprawkę także na to, że przez dwa miesiące trenowaliśmy praktycznie tylko na sztucznym boisku i to przestawienie nie jest takie proste. Potrzebujmey paru meczy, aby okrzepnąc dobrze z grą na trawie. Mamy sporo nowych zawodników, to też wymaga zgrania, wcześniej mieliśmy już wypracowany jakiś styl. Czas powinien działać na naszą korzyść – powiedział tuż po stpotakniu streclec jedynego gola.

W drugiej połowie gra Rakowa wyglądała szczególnie słabo. Sporymi fragmentami wałbrzyszanie prowadzili prawdziwe oblężenie bramki strzeżonej przez Mateusza Kosa, ale ku uciesze gospodarzy ani razu nie udalo im się ulokować futbolówki między słupkami. Z takim stanem rzeczy nie mógł pogodzić się szkoleniowiec Górnika, Jerzy Cyrak. – Bardzo żałuję tego meczu, bo moim zdaniem nie zasłużyliśmy na to, aby wyjechać z Częstochowy choć bez jednego punktu. Raków jest silnym zespołem i pokazał to szczególnie w pierwszej połowie. My jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji w tabeli, ale tym meczem pokazaliśmy, że będziemy walczyć do końca. Determinacji na pewno nam nie brakuje – mówił po meczu trener gości.

Ze słabego występu swoich podopiecznych zdawał sobie sprawę po meczu Radosław Mroczkowski: – Cieszę się bardzo z trzech punktów, ale zdaję sobie sprawę, że do naszej gry można się mocno przyczepić. Do przerwy ta gea wyglądała jeszcze poprawnie, ale w drugiej połowie praktycznie tylko broniliśmy się przed drużyną gości. Całe szczęście, że zachowaliśmy szczelność w obronie. Pewnym usprawiedliwieniem może być to, że cierpimy z powodu grypy. Mam nadzieję, że jak najszybciej złapiemy właściwy rytm, bo nie byliśmy dziś zespołem dominującym.

Za tydzień częstochowianie zmierzą się w Puławach z Wisłą, której spotkanie w Limanowej zostało odwołane ze względu na zły stan murawy. Forma najbliższego przeciwnika jest zatem sporą zagadką. – W tej lidze naprawdę nie ma łatwych spotkań, to pokazał Górnik Wałbrzych i podobnej postawy przeciwnika spodziewany się w Puławach. My na pewno musimy zagrać lepiej, to nie podlega dyskusji – ocenił Dariusz Pawlusiński. Początek sobotniego (14.03) meczu z Wisłą wyznaczono na godzinę 15.00.

Raków Częstochowa – Górnik Wałbrzych 1:0 (1:0)

1-0 D. Pawlusiński ’39

Mariusz Rajek