Mimo apeli łąki wciąż płoną

Źródło fot.: Gov.pl

Wraz z pierwszymi zwiastunami wiosny, amatorzy ogrodnictwa i rolnictwa przystępują do porządkowania swoich ogrodów i pól. Jednym ze stałych elementów tego „porządkowania” jest wypalanie połaci traw i trzcinowisk. Jak co roku przypominamy, że są to praktyki nielegalne.

Wiosna jeszcze nie zdążyła się dobrze zacząć, a Straż Pożarna już odnotowała pierwsze zgłoszenia o pożarach traw. Jak zauważa mł. bryg. Kamil Dzwonnik z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie, mimo licznych apeli i przestróg, sytuacja na przestrzeni ostatnich lat nie uległa znaczącej poprawie:

[audio:https://fiat.fm/wp-content/uploads/2022/03/1_wypalanie_traw_dzwonnik_10_03.mp3]

W Polsce dominuje przesąd, że po wypaleniu suchych traw następuje przebudzenie życia na łąkach, czego dowodem mają być zieleniące się pogorzeliska. Z mitem tym rozprawia się Paulina Macherzyńska z Nadleśnictwa Kłobuck:

[audio:https://fiat.fm/wp-content/uploads/2022/03/2_wypalanie_traw_macherzynska_10_03.mp3]

Wypalanie traw zostało zakazane ustawą z dn. 16 kwietnia 2004 roku o ochronie przyrody, która precyzuje, że nie wolno wypalać m.in. łąk, pastwisk, nieużytków rolnych, przydrożnych rowów i torowisk kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów. Za niestosowanie się do tego zakazu można zostać obciążonym grzywną od 5 do 20 tys. złotych oraz przy wystąpieniu szkód o dużych rozmiarach, karą więzienia nawet do 10 lat. Warto dodać, że wysokość grzywny może wzrosnąć o koszty potencjalnej akcji gaśniczej. Ponadto rolnicy, którzy zdecydują się na tego typu działania, mogą stracić dotacje.