Nie wszystko sztuką, co namalowane
Odpowiednio umieszczane graffiti jest bardzo często jednym z najchętniej oglądanych rodzajów „miejskiej” sztuki. Niestety grupa kilku graficiarzy uznała, że elewacja częstochowskiej Miejskiej Galerii Sztuki stanowi wystarczająco dobry substytut czystego płótna. Uliczni artyści są teraz poszukiwani przez policję.
Dewastacja połączona z bezczelnością. Nie nazywajcie tego sztuką! Tymi słowami akt wandalizmu opisała dyrektor placówki Anna Paleczek-Szumlas na swoim profilu Facebookowym. Sprawa graffiti wzbudziła w sieci zamieszanie, ponieważ część internautów uznała je za wyraz sztuki, narysowany nomen omen na ścianach galerii sztuki.
Sprawę dokładniej komentuje Zbigniew Jurgielewicz, specjalista ds. budowlanych oraz pozyskiwania funduszy zewnętrznych MGS:
Pracownicy częstochowskiej galerii stoją jednoznacznie na stanowisku, że to konkretne graffiti jest przejawem aktu wandalizmu. Sprawa została już przekazana do częstochowskiej policji. Więcej o sprawie mówi rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji podkomisarz Sabina Chyra-Giereś:
Podejrzewa się, że grupa młodych ludzi wykorzystała zamieszanie spowodowane planami zdjęciowymi nowego polskiego serialu. Mieszkańcy mogli wziąć graficiarzy za aktorów, a graffiti za część scenografii.