Pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością

skra

Pierwsze ligowe zwycięstwo przed własną publicznością odnieśli piłkarze Skry pokonując w piątej kolejce III ligi opolsko – śląskiej Szombierki Bytom. Zwycięstwo nie przyszło częstochowskiej drużynie łatwo, gol na wagę zwycięstwa padł dopiero w ostatnich minutach spotkania.

W rundzie jesiennej piłkarze Skry mieli okazję do ligowego występu na stadionie przy ul. Loretańskiej dopiero raz, kiedy to w drugiej kolejce zremisowali z rezerwami Piasta Gliwice. Także w spotkaniach wyjazdowych nie udało się Częstochowianom osiągnąć oszałamiających rezultatów, więc wiadomym było, że determinacja do zdobycia punktów w meczu z Szombierkami była spora. Być może to właśnie spowodowało, że Skrzacy w pierwszych minutach meczu sprawiali wrażenie mocno spiętych. Co prawda koronkowa gra w polu mogła się podobać, jednak nie owocowała ona wykończeniem w postaci strzałów na bramkę. Tych ostatnich więcej w pierwszych 45 minutach gry mieli zawodnicy z Bytomia. Najgroźniejszą akcję w tej części spotkania Skra rozegrała w 39 minucie, kiedy to wreszcie udało się doprowadzić do oddania groźnego strzału. Niestety, Eryk Krupa w sytuacji sam na sam z bramkarzem przestrzelił i pierwsza połowa spotkania zakończyła się bezbramkowo.

– Cieszy oczywiście, że nasza gra skutkuje tym, że udaje nam się rozgrywać kolejne minuty bez straty gola, znacznie mniej natomiast – nasz brak skuteczności. To kolejny element, który rzucił się w oczy w tym meczu i narzucił to, nad czym będziemy musieli popracować na treningach w najbliższych dniach – powiedział trener Skry, Jakub Dziółka.

W drugiej odsłonie spotkania częstochowianie radzili sobie na boisku jeszcze lepiej, teraz już częściej przenosząc grę w okolice pola karnego Szombierek. Już w kilka minut po gwizdku sędziego rozpoczynającym drugą połowę meczu, okazję do otwarcia wyniku miał Artur Kierat, ale do zdobycia bramki zabrakło nieco szczęścia. Dalszy przebieg gry przynosił Częstochowianom kolejne okazje, ale i rywale dzięki kontratakom kilkukrotnie postraszyli bramkarza Skry. W 83 minucie spotkania trener Jakub Dziółka zdecydował się na zmianę. W miejsce Artura Kierata na boisko wbiegł 16-letni Maciej Obodecki. Ruch ten okazał się być wyciągnięciem asa z rękawa, bowiem kilka minut po pojawieniu się na boisku nastolatek wreszcie sfinalizował akcję częstochowian celnym strzałem, po którym piłka zatrzepotała w siatce. Gol padł w 89 minucie po strzale z odległości około 20 metrów od linii bramkowej.

– Artur Kierat sygnalizował duże zmęczenie, które zresztą faktycznie było po nim widać. To otworzyło szansę występu Maciejowi Obodeckiemu, którą w pełni wykorzystał – tłumaczy trener Dziółka. – Maciej musi się jeszcze wiele nauczyć o ataku, zarówno tym indywidualnym, jak i zespołowym, ale bez wątpienia strzelonym golem zasłużył sobie, by być bohaterem Skry przynajmniej przez kilka najbliższych dni.

Częstochowianie nie dali sobie wyrwać zwycięstwa już do końcowego gwizdka, a zdobyte punkty pozwoliły awansować im w tabeli do strefy niezagrożonej spadkiem.

Adam Jakubczak