Piotr Polk i Piotr Szwedes na scenie w Radomsku
W minioną sobotę, 4 lutego, na deskach Miejskiego Domu Kultury w Radomsku zaprezentowano spektakl „Pół na Pół” w reżyserii Wojciecha Malajkata. W rolę głównych bohaterów wcieli się znani aktorzy Piotr Polk i Piotr Szwedes.
Sztuka „Pół na Pół” to historia dwóch przyrodnich braci, Roberta i Dominika, którzy zastanawiają się jak… pozbyć się własnej matki. Dominik (Piotr Szwedes) chciałby w końcu spełnić swoje marzenia, zwiedzać świat i żyć własnym życiem. Starszy brat Robert (Piotr Polk) liczy zaś na odziedziczenie ogromnej fortuny po swojej matce. Dla braci najlepszym rozwiązaniem byłaby śmierć rodzicielki. Ta jednak ma się całkiem dobrze i nie ma zamiaru odchodzić na tamten świat. Błyskotliwe i zabawne dialogi, czarny humor i nieprzewidywalne zwroty akcji sprawiły, że radomszczańska widownia płakała ze śmiechu.
– Ta historia ma w sobie część farsy, część komedii, część dramatu i takiej zupełnie ludzkiej i naturalnej mądrości, z którą możemy polemizować. Jest to piękna, żywa prawda o człowieku. A to, że ubrana jest w taką formę, w taki zabawny garnitur to tylko lepiej służy przyswajaniu tej treści – mówi Piotr Polk.
Choć aktorzy grają spektakl już od półtora roku to jego premiera jest dopiero przed nimi. Pierwsza prapremiera odbyła się w Nowym Sączu. Później sztukę zaprezentowano w ponad stu polskich miastach. Wczoraj ku uciesze mieszkańców Radomska aktorzy przyjechali do Miejskiego Domu Kultury.
Mówiąc o sztuce „Pół na Pół” nie wypada nie wspomnieć o reżyserze, bo przecież gdyby nie jego zaangażowanie nie byłoby spektaklu. Z Wojciechem Malajkatem aktorzy przyjaźnią się od wielu lat. Jak przyznają odtwórcy głównych ról, ta przyjaźń ma bardzo pozytywny wpływ na ich współpracę.
– Z Wojtkiem przyjaźnimy się 35 lat. Jesteśmy z jednego roku i znamy się na wylot. To powoduje, że próby są o wiele krótsze niż normalnie. Nie musimy się docierać, nie musimy się starać siebie zrozumieć. Nie musimy podążać za wyobraźnią Wojtka tylko właściwie idziemy krok w krok, bo bardzo dobrze się znamy. Moim zdaniem to absolutna przyjemność pracy – opowiada Piotr Polk.
– Znając się tyle też szybciej się pracuje. Teraz możemy głośno powiedzieć, że odnieśliśmy sukces. Wiemy, że jest sukces, bo wiemy jakie są reakcje publiczności. Jest to wesołe, ubrane w komedię, ale później ludzie wracają do domu i mają refleksje z czego się śmiali. Czyli gdzieś tam głęboko zapada w pamięć, że pewne rzeczy się nie udają w życiu z jakiś powodów. To wszystko jest w tej sztuce. A że na wesoło to tylko dlatego, żeby sprowokować do myślenia – dodaje Piotr Szwedes.
Spektakl był bardzo efektowny. Wyraziście nakreślone postacie wbrew pozorom już od pierwszej minuty przypadły do gustu publiczności, a to niewątpliwie jest zasługą znakomitej gry aktorskiej. Zadanie, które stanęło przed Piotrem Polkiem i Piotrem Szwedesem nie należało jednak do najłatwiejszych…
– To budowanie postaci w taki a nie inny sposób wymagało od nas znalezienia bardzo czytelnych i charakterystycznych grubych kresek. Ta gruba kreska powoduje, że opowiadana historia jest bardzo czytelna. Ona momentami jest bardzo śmieszna, bardzo zabawna zarówno w dialogu, jak i w zachowaniu, ale jest też bardzo konkretna. Te postacie nie są rozmyte, one są nacechowane ogromną energią, takim wybuchem emocji, a każda emocja, jeżeli jest na scenie ona przejdzie na widownię. Jeżeli nie ma jej na scenie widz wyjdzie bez emocji – tłumaczy Polk.
– Wychodząc na scenę trzeba wiedzieć po co. My staramy się widzieć zawsze po co i to jest chyba sens uprawiania tego zawodu – dodaje Piotr Szwedes.
Burza oklasków na zakończenie świadczyła o tym, że spektakl bardzo podobał się zgromadzonym, a aktorzy osiągnęli postawiony sobie cel. Radomszczanie naładowani pozytywną energią głęboko wierzą, że dana przez Piotra Szwedesa obietnica o ponownym spotkaniu w MDK-u wkrótce się spełni.
Mariusz Siemiński