Przedświąteczne… kradzieże w sklepach

foto str

Okres przedświąteczny to czas, któremu, poza nastrojem radości i wyczekiwania, asystuje często gorączka zakupów. Rozkojarzenie, nerwowość oraz pośpiech często są odpowiedzią na szał uroczystych przygotowań. Może się wydawać, że emocje te towarzyszą głównie zabieganym klientom starającym się w najbardziej sprawny sposób zrealizować założony plan konsumencki. Po drugiej stronie medalu machiny handlowej stoją jednak pracownicy sklepów, którzy mogą stać się często ofiarami kradzieży. Okazuje się, że sezon przedświąteczny niezwykle sprzyja takim sytuacjom.
– Doznałam ostatnio przykrej sytuacji w sklepie, w którym pracuję. Muszę przyznać, że zostałam bardzo zaskoczona. Klient najpierw poprosił o reklamówkę, w którą zapakował alkohol oraz kilka paczek papierosów, po czym dał mi fałszywą kartę płatniczą i wybiegł ze sklepu. Sprawa została zgłoszona na policję, jednak nie udało się ustalić sprawcy – wyznaje Alicja Polaczek, ekspedientka jednego ze sklepów spożywczych przy ul. Żareckiej
Właściciele wielu sklepów – nie tylko spożywczych – montują na terenie powierzchni handlowych kamery mające służyć bezpieczeństwu zarówno pracowników, jak i klientów. Okazuje się jednak, że monitoring nie zawsze wystarcza. Marta Mieczkowska, kierownik jednego ze sklepów spożywczych przy ul. Sportowej, opowiedziała o tym, jak doszło do podobnego oszustwa w jej markecie:
– Mamy monitoring oraz stały kontakt z ochroną. Staram się wspierać bezpieczeństwo moich pracownic, jednak niestety nie zawsze to się udaje. Niedawno zdarzyła się taka sytuacja, że klient poprosił o zakupy na dużą kwotę, po czym – nie płacąc – wyszedł ze sklepu. Ekspedientka była tak zaskoczona, że nie zdążyła zareagować.
Kolejny tego typu przypadek wydarzył się również w sklepie spożywczym znajdującym się przy ul. Bohaterów Katynia. Jego pracownica Paulina Błoch wykazała się jednak większą czujnością, dzięki czemu uniknęła kradzieży.
– Jakiś czas temu szefowa poinformowała mnie, że na terenie Częstochowy kradzieży na dużą kwotę dokonuje dwóch mężczyzn, którzy po położeniu przedmiotów przez ekspedientkę na ladę chowają je do reklamówki i wychodzą bez zapłaty. Parę dni później w moim miejscu pracy pojawił się pan, który poprosił o 18 paczek papierosów oraz o kilka butelek alkoholu, jednak nie podałam mu ich osobiście, tylko położyłam koło komputera, prosząc najpierw o zapłatę. Klient, który usłyszał moją prośbę, wycofał się i wyszedł ze sklepu bez towaru – opowiada ekspedientka.
Spokój i opanowanie wydaje się receptą na wszystko. Pamiętajmy jednak, że sami praktycznie każdego dnia jesteśmy klientami różnych sklepów i możemy stać się świadkami przykrych zddarzeń. Właściwa reakcja na czyjąś krzywdę może wiele zdziałać.

PI

źródło: foto:  http://weblog.infopraca.pl/