Raków przegrał ze Śląskiem w meczu opóźnionym przez niekorzystne warunki pogodowe

Wszystkie mecze ostatniej kolejki PKO Ekstraklasy miały zostać rozegrane o jednej porze. Plan ten pokrzyżowała pogoda w Częstochowie, która spłatała figla piłkarzom i kibicom, którzy musieli w ulewnym deszczu, a potem obfitych opadach gradu czekać na rozpoczęcie spotkania. Mecz wystartował z ponad czterdziestominutowym opóźnieniem.

Grę lepiej rozpoczęli przyjezdni z Wrocławia. Patrick Olsen trafił do bramki, ale Szymon Marciniak anulował trafienie po wideoweryfikacji. Kilka chwil później po drugiej stronie boiska na strzał zdecydował się Yeboah. Jego uderzenie wybronił Leszczyński, ale piłka zatrzymała się w kałuży tuż przed linią bramkową, a najszybciej dobiegł do niej Crnac, który dopełnił formalności. Raków utrzymał prowadzenie do przerwy, ale później strzelał już tylko Śląsk.

W 49. minucie świetnym uderzeniem popisał się Exposito, który wyrównał stan meczu. W 75. minucie Fran Tudor sfaulował we własnym polu karnym napastnika z Wrocławia, a Szymon Marciniak wskazał na wapno. Z jedenastu metrów trafił Nahuel Leiva, który ustalił wynik sobotniego pojedynku. Trener Szwarga zaznaczył podczas pomeczowej konferencji prasowej, że zależało mu, aby zakończyć sezon zwycięstwem:

Dawid Szwarga znalazł odpowiedni moment na gratulacje i podziękowania:

Śląsk po ostatnim gwizdku cieszył się z wicemistrzostwa Polski. Raków natomiast zakończył sezon na siódmym miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy.

NB