Raków zwycięża i pozostaje wiceliderem

fot. rakow.com

Raków w ostatnim w tym roku kalendarzowym spotkaniu w Bełchatowie zwyciężył z Jagiellonią Białystok 3:2. Na listę strzelców w częstochowskich barwach wpisali się Andrzej Niewulis i dwukrotnie Petr Schwarz. Dzięki 3 pkt. Raków pozostał wiceliderem PKO Ekstraklasy i nie stracił dystansu do prowadzącej Legii, który wynosi aktualnie 2 oczka. Przed świętami Rakowowi została już tylko rywalizacja z Piastem Gliwice, później na piłkarzy spod Jasnej Góry czeka zasłużony odpoczynek.

Mecz z Jagiellonią od początku był rozgrywany pod dyktando podopiecznych Marka Papszuna. Duże zagrożenie przyniosła już pierwsza akcja meczu. Po dośrodkowaniu Patryka Kuna w bardzo dogodnej pozycji obok bramki uderzył David Tijanić. Raków naciskał na gości i kwestią czasu było, kiedy padnie pierwszy gol. W 17. minucie, po zamieszaniu w polu karnym przeciwnika, piłkę z prawej jego części dośrodkował Fran Tudor, a Andrzej Niewulis pewnie wykończył akcję pokazując , że godnie zastępuje Tomasa Petraska nie tylko w defensywie. Po zdobyciu bramki obraz gry nie zmienił się, nadal to Raków dominował. Kolejną groźną sytuację przyniósł stały fragment gry w 38. minucie. Po dośrodkowaniu, mimo swoich warunków fizycznych, do strzału głową doszedł Fran Tudor, a jego próbę zatrzymał dopiero słupek. Do dobitki ruszył Igor Sapała i umieścił piłkę w siatce, lecz niestety sędzie z pomocą VAR dopatrzył się w tej akcji niewielkiego spalonego. Sapała przed przerwą spróbował jeszcze raz, kiedy doszedł do sytuacji strzeleckiej po koronkowej akcji wahadłowych Rakowa, Kuna i Tudora. Tym razem celownik pomocnika czerwono-niebieskich zawiódł i zespoły schodziły na odpoczynek przy wyniku 1:0.

Druga połowa rozpoczęła się świetnie dla Rakowa. Po dobrej prostopadłej piłce od Marcina Cebuli David Tijanić wpadł w pole karne i został sfaulowany. Do piłki podszedł Schwarz i pewnie zamienił jedenastkę na gola. Chwilę później kolejne świetne podanie zaliczył Cebula wypuszczając Gutkovskisa na wolne pole i sytuację oko w oko ze Steinborsem. Górą był bramkarz Jagiellonii, a nieskuteczność Łotysza w tak klarownych sytuacjach staje się coraz bardziej widoczna. Kiedy wydawało się, że Raków nie pozostawi gościom złudzeń na walkę o punkty, w 69. minucie Jaga zdobyła bramkę kontaktową. Najpierw po pięknym strzale z rzutu wolnego Puljić trafił w obramowanie bramki, a później po zamieszaniu do siatki skierował ją Maciej Makuszewski. Chwilę później znów z dystansu próbował Puljić, ale wyciągnięty jak struna Pindroch zdołał obronić strzał. Jagiellonia zaczęła naciskać, ale bramkę strzelił Raków… W polu karnym nieodpowiedzialnie zachował się strzelec bramki Makuszewski, który sfaulował Patryka Kuna. Drugą jedenastkę pewnie wykorzystał Petr Schwarz. W końcówce meczu obie drużyny miały swoje szanse. W 82. minucie Gutkovskis w sobie tylko znany sposób nie trafił do pustej bramki z odległości metra. W doliczonym czasie gry problemów ze skutecznością nie miał Jesus Imaz, który strzałem po długim słupku ustalił wynik meczu na 3:2.

Mecz Rakowa z Jagiellonią mógł się podobać, choć pewnie częstochowscy kardiolodzy w niedzielę zanotowali wzmożoną aktywność na łączach telefonicznych. Spotkanie to jest też wdzięcznym materiałem do analizy dla trenerów, bo przecież Raków pomimo dominacji przez zdecydowaną część spotkania mógł stracić prowadzenie w decydującej fazie meczu. Tak czy owak 3. pkt. wędrują do Częstochowy, a Raków pozostaje wiceliderem. Okazja na zakończenie świetnej jesieni w równie dobrym stylu w najbliższą niedzielę o 15:00. Raków uda się do Gliwic, aby powalczyć tamtejszym Piastem.

Raków Częstochowa – Jagiellonia Białystok 3:2 (1:0)

Raków: Pindroch – Piątkowski, Niewulis, Schwarz, Tudor, Poletanović, Sapała, Kun, Cebula (89. Malinowski), Tijanić (84. Ivi Lopez), Gutkovskis

Jagiellonia: Steinbors – Olszewski, Tiru, Bodvarsson (55. Makuszewski), Wdowik (46. Borysiuk), Pospisil (88. Fernan Lopez), Romanczuk, Prikryl, Imaz, Cernych (82. Wojtkowski), Puljić (82. Twardek)

Gole: Niewulis (17.), Schwarz (52., 75.) – Makuszewski (69.), Imaz (92.)