Wielki Finał na torze przy Olsztyńskiej

DSC02645

Bieżący sezon żużlowy, przez wielu kibiców określany mianem najtrudniejszego w historii Włókniarza, powoli dobiega końca. Choć wśród drużyn zmagających się w żużlowych ligach trudno wypatrywać ekipy startującej w biało-zielonych barwach, to właśnie pod Jasną Górą mieć będzie miejsce pierwsza odsłona batalii o Mistrzostwo Polski. Na częstochowskim torze zmierzą się Betard Sparta Wrocław i Fogo Unia Leszno. Według szacunkowych doniesień na stadionie przy ul. Olsztyńskiej zasiądzie w najbliższą niedzielę około 18 tys. kibiców, by dopingować zawodników, z których wielu wcześniej reprezentowało biało-zielone barwy.

Biorąc pod uwagę, jak prezentowały się poszczególne drużyny rywalizujące w żużlowej Ekstralidze trudno oprzeć się wrażeniu, że właśnie duet zespołów, które zmierzą się w Częstochowie, gwarantuje największe emocje w finale. Wystarczy wspomnieć, że wrocławianie jako jedyna drużyna była w stanie wydrzeć leszczynianom punkt bonusowy w rundzie zasadniczej. Na Stadionie Olmpijskim Spartanie zwyciężyli pewnie 57:32, udowadniając, że mają receptę na rozpędzone Byki. Dziś drużyna z Wrocławia nie może co prawda skorzystać ze swego domowego toru, ze względu na remont stadionu, ale ściany w Częstochowie też będą im pomagać, co pokazał już mecz półfinałowy, w którym BETARD rozjechał Unię Tarnów, zwyciężając 18 punktami. O zasadności występu w wielkim finale drużyny z Leszna trudno natomiast w ogóle dyskutować, ponieważ swoją postawą w rundzie zasadniczej Byki bardzo wyraźnie pokazały, że zamierzają w tym roku sięgnąć po raz czternasty w historii klubu po złoto w DMP.

Nikt w Częstochowie nie jest w tej chwili w stanie odpowiedzieć, kiedy po raz kolejny dane będzie tutejszym kibicom obejrzeć żużlowe widowisko na ekstraligowym poziomie, dlatego dobrze się stało, że taka okazja nadarzyła się w finale tegorocznego sezonu. Cieszyć się trzeba tym bardziej, że kibice spod Jasnej Góry będą mieli okazję zobaczyć w akcji wielu zawodników, związanych wcześniej z Włókniarzem, dziś występujących zaś zarówno we wrocławskich, jak i leszczyńskich barwach.

Drużynę WTS-u do boju poprowadzi pewnie zmierzający po kolejny tytuł Indywidualnego Mistrza Świata, Tai Woffinden. W Częstochowie kibice pamiętają jego występy z czasów, kiedy wielka kariera dopiero śniła się stawiającemu pierwsze żużlowe kroki nastoletniemu Anglikowi. Bodaj jeszcze większą sympatią cieszy się w Mieście Świętej Wieży Maksym Drabik, który stara się jak może, by dorównać sławą swemu ojcu Sławomirowi, żywej legendzie częstochowskiego speedwaya. W składzie Sparty jest też Michael Jepsen Jensen, który jeszcze w minionym sezonie bronił barw Włókniarza, a także Tomasz Jędrzejak i Damian Dróżdż, również mający w karierze częstochowskie epizody.

O sile leszczyńskiej Unii stanowi między innymi armia zaciężna, której głównymi postaciami są: Nicki Pedersen i Emil Sajfutdinow – obydwaj należący do ścisłej światowej czołówki zawodnicy, w przeszłości będący liderami Lwów. Jest też w składzie Grzegorz Zengota, który startując przed laty w biało-zielonych barwach zdołał wielokrotnie zasłużyć sobie na oklaski kibiców zgromadzonych na widowni stadionu przy ul. Olsztyńskiej.

Dzięki temu, iż w rundzie play-off dla BETARDU to częstochowski stadion jest obiektem domowym, na widowni zasiadało wielu kibiców z różnych ośrodków żużlowych w całej Polsce, w tym naprawdę spore grupy z Wrocławia i Tarnowa. W rywalizacji na trybunach bezkonkurencyjni okazali się jednak biało – zieloni. Jak będzie na torze? Przekonamy się już wkrótce. Początek niedzielnego meczu o 19.30.

tekst i foto: Adam Jakubczak