Włókniarz przegrał w Toruniu, ale zdobył punkt bonusowy

Włókniarz ma za sobą kolejny mecz w ramach PGE Ekstraligi. Niedzielne spotkanie zakończyło się zwycięstwem Apatora Toruń – 49:41. Częstochowianie zgarnęli punkt bonusowy.
Trener Janusz Ślączka podsumował mecz w Toruniu:
Kajetan Kupiec, który zdobył na MotoArenie dwa punkty w trzech startach, opowiedział o powrocie po długiej chorobie:
Na dwie kolejki przed końcem biało-zieloni zajmują szóste miejsce w tabeli PGE Ekstraligi z dorobkiem dziesięciu punktów. Częstochowianie zatem nie mogą być pewni jeszcze nawet utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Po zakończeniu 15. biegu w parku maszyn doszło do sprzeczki między teamami oraz samymi zawodnikami – Leonem Madsenem i Mikkelem Michelsenem. Klub dziś rano wystosował komunikat, w którym pisze – „Zawodnicy nie dopuścili się żadnych aktów przemocy wobec siebie, tak jak zrelacjonował to dziennikarz telewizyjny Łukasz Benz.” Włókniarz w komunikacie przybliża sytuację, która miała miejsce w parku maszyn – „Tuż po biegu, po zjechaniu do boksów zawodniczych, mechanik Mikkela Michelsena zaatakował Leona Madsena, uderzając go ręką w kask. To zachowanie stało się początkiem zamieszania, które zapanowało pomiędzy teamami.”
Pełna treść komunikatu klubu:
Szanowni Kibice,
W związku z narastającą narracją oraz niewłaściwym i niepełnym przedstawieniem sytuacji, która miała miejsce po zakończeniu 15. biegu w meczu pomiędzy KS Apatorem Toruń a Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa, pragniemy stanowczo zdementować jakoby pomiędzy zawodnikami Leonem Madsenem a Mikkelem Michelsenem miało dość do cyt. „regularnej bójki” czy „bokserskiej walki”.
Zawodnicy nie dopuścili się żadnych aktów przemocy wobec siebie, tak jak zrelacjonował to dziennikarz telewizyjny Łukasz Benz. Tuż po biegu, po zjechaniu do boksów zawodniczych, mechanik Mikkela Michelsena zaatakował Leona Madsena, uderzając go ręką w kask. To zachowanie stało się początkiem zamieszania, które zapanowało pomiędzy teamami.
Klub stanowczo potępia tego typu sytuacje i akty przemocy, jednocześnie wskazując, że wobec osoby, która dopuściła się tego czynu, zostaną wyciągnięte dotkliwe konsekwencje.
Przed nami trudny i ważny czas, w którym potrzeba wsparcia i wzajemnego szacunku. Nieprawdziwa relacja, która została Państwu przedstawiona podczas transmisji telewizyjnej, wywołała zamieszanie i niezrozumienie, a finalnie stała się zapalnikiem fali krytyki, wymierzonej wobec wskazanych zawodników, a przede wszystkim wobec klubu.
Przed nami najważniejszy mecz w sezonie i zapewniamy, że nie złożymy broni. Będziemy walczyć jak drużyna, jeden za wszystkich – wszyscy za jednego. Liczymy i prosimy o Wasze wsparcie.
fot. Grzegorz Misiak/Włókniarz Częstochowa