Wsiąść do pociągu… i tak już 170 lat

web_kolei_170lat_as

1 grudnia 1846 roku do Częstochowy wjechał pierwszy pociąg. Dziś, 16 listopada w ramach konferencji naukowo-technicznej „170 lat Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej w Regionie Częstochowskim” wspominano początki kolejnictwa polskiego. Wydarzenie rozpoczęło się od Mszy św. sprawowanej przez bp. Antoniego Długosza w kaplicy dworcowej.

– Działalność kolei była tak punktualna, że niektórzy regulowali sobie do niej zegarki. Cieszę się, że w czasie kiedy kończymy rok miłosierdzia możemy dziś wspominać ludzi, dzięki którym docieranie do różnych miejsc stało się prostsze. Pielgrzymujemy do domu Ojca, ale kolei pomaga nam w pielgrzymowaniu po stacjach naszego życiowego różańca – podkreślał bp Długosz.

Po zakończonej Eucharystii w częstochowskim Ratuszu wygłaszano referaty, począwszy od historii „wiedenki”, aż do sytuacji dzisiejszej linii numer 1 Warszawa – Katowice. W spotkaniu wziął udział jeden z najstarszych pracowników kolei, 95-letni Kazimierz Pacierpnik.

– Byłem naczelnikiem oddziału automatyki i telekomunikacji. Dawniej nazywało się to zabezpieczeniem ruchu pociągu. Pamiętam elektronizację, mechanizację. Te zmiany działy się na moich oczach. Był to ogromny skok jeśli chodzi o kolejnictwo. Mamy się dzięki temu dzisiaj czym chwalić – wspominał senior.

Kolejarze, osoby zrzeszone w Stowarzyszeniu Inżynierów i Techników Komunikacji RP to prawdziwi pasjonaci pociągów i kolei. Do takich osób zalicza się też Andrzej Mucha, prezes SITK RP oddział w Częstochowie. – Kolei od zawsze była obecna w moim życiu. Jako dziecko mieszkałem przy ul. Wolności 13, zaraz naprzeciwko PKP. Zasypiałem słysząc dźwięk pociągów, budziły mnie zapowiedzi odjazdów i przyjazdów. Będąc małym chłopcem bawiłem się oczywiście kolejką. Dziś zarażam tą pasją mojego wnuka, który chyba szybciej nauczył się mówić ciuchcia niż dziadziuś – śmieje się Andrzej Mucha.

O historii powstania Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej opowiedział licznie zebranym na konferencji Andrzej Paszke. – To jest tak wielki temat, że nie da się o nim opowiedzieć wyczerpująco w 3 minutach wystąpienia. Dzisiaj jest lustrzanie, aluminiowo, błyszcząco, a wtedy było ze stiukami, malowanymi ścianami i dachówką na dachu. Częstochowa rozwijała się właśnie przy kolei. Kiedy do tego miasta przyjechał pierwszy pociąg połączyły się Stara i Nowa Częstochowa – zaznaczał członek Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei.

Uczestnicy konferencji mieli okazję rozmawiając o kolei warszawsko-wiedeńskiej zasmakować również sernika po wiedeńsku a spotkanie zakończył przejazd autobusem do Muzeum Historii Kolei, które mieści się na dworcu Częstochowa – Stradom.