Wyrok w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami

wyrok

4 lata więzienia dla Andrzeja N. i 2,5 roku dla Jolanty S. – to nieprawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Częstochowie dla dwojga dyżurnych ruchu, oskarżonych o nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami 3 marca 2012 r. W momencie zdarzenia podsądni pełnili obowiązki dyżurnych ruchu w dwóch posterunkach kolejowych: Starzyny i Sprowa. Według przedstawionego aktu oskarżenia, dyżurny ze Starzyn Andrzej N. doprowadził do skierowania pociągu „Jan Matejko” relacji Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. Natomiast dyżurna ze Sprowy Jolanta S., wydała zezwolenie na wjazd pociągu „Brzechwa” relacji Przemyśl-Warszawa na tor, po którym jechał już pociąg z Warszawy. Zdaniem prokuratury zaniedbanie po stronie dyżurnej polegało na tym, że nie sprawdziła jaka jest przyczyna zajętości toru, co wyraźnie sygnalizował system kontroli ruchu. Sąd zakazał też obojgu pełnienia funkcji związanych z bezpieczeństwem w ruchu kolejowym na 10 lat i orzekł wobec nich nawiązki dla części poszkodowanych. Wnioski prokuratury poparli w całości uczestniczący w procesie oskarżyciele posiłkowi. Natomiast obrona prosiła o całkowite uniewinnienie obojga dyżurnych ruchu. Podczas procesu Andrzej N. i Jolanta S. nie przyznali się do zarzucanych czynów i odmówili złożenia wyjaśnień. Według opinii specjalistów z zakresu kolejnictwa, zawinili nie tylko dyżurni, ale też maszyniści obu pociągów, którzy kontynuowali jazdę mimo, że otrzymali sygnały które obligowały ich do zatrzymania składów. Jednak postępowanie w tym aspekcie zostało umorzone. Powołani do sprawy biegli stwierdzili, że stan techniczny zarówno lokomotyw, wagonów, jak i infrastruktury kolejowej, nie miał żadnego wpływu na zaistniałe zdarzenie. Wskutek katastrofy zginęło 16 osób, a ponad 150 odniosło obrażenia. Straty materialne oszacowano na niemal 20 mln zł.

MT

foto: www.deon.pl