Z szacunku do chleba i z potrzeby drugiego człowieka

ludzie

Marnowanie żywności to temat, który co jakiś czas powraca. Wciąż bowiem stanowi problem, o którego świadomość walczą kampanie społeczne, czy akcje podejmowane przez instytucje różnego rodzaju. Uwagę wokół kwestii marnowania jedzenia skupiają także częstochowskie punkty pomocy potrzebującym, w tym Caritas Archidiecezji Częstochowskiej.

Ks. Paweł Dzierzkowski uważa, że czasy, w których żyjemy potęgują tego typu problemy:

– Czas, w którym żyjemy powoduje to, że jest nadmiar żywności. Ludzie starsi pamiętają puste półki w sklepach, każdy wiedział, że o tę żywność trzeba zadbać. Gdy wspomnimy ten słynny wiersz „ … do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie, dla darów Nieba, tęskno mi Panie.” Dzisiaj czasami widzimy, że chleb leży na ulicy, obok kosza, to pokazuje jakiś nadmiar. Ale też zaczyna się coś takiego, co nazwiemy brakiem szacunku wobec żywności, wobec daru, który mamy dany od Pana Boga.

Szacunek do chleba, o którym mówi ks. Paweł Dzierzkowski traktować można w podwójny sposób, zarówno w sensie symbolicznym, jak i dosłownym. To, czego najczęściej się pozbywamy może być darem miłosierdzia:

– Rok miłosierdzia, w którym trwamy i jeden z uczynków miłosierdzia tak mocno mówi „głodnych nakarmić”. Myślę, że to jest mocne wezwanie do tego, by uważać co się robi z żywnością, ile się jej kupuje, czy nie ma nadmiaru, czy się rozsądnie tę żywność kupuje. I, jeśli mam nadmiar, czy dzielę się tą żywnością?

W ogólnopolskiej Caritas pamięta się o potrzebujących, we wrześniu przygotowywana jest specjalna akcja:

– Powoli zbliża się wrzesień, a to miesiąc, który w Caritas związany jest z akcją „Kromka chleba”. Ta akcja również ma przypomnieć ludziom o wartości chleba. W każdej Eucharystii dziękujemy Bogu za dar chleba, który otrzymaliśmy. W modlitwie „Ojcze Nasz” prosimy o to, by nie brakło nam powszedniego chleba. Akcja „Kromka chleba” ma uwrażliwić społeczeństwo na osoby biedne. Uwrażliwić także na wymiar dzielenia się z nimi.

Jak twierdzi ks. Paweł Dzierzkowski, tego typu akcje zwiększają naszą świadomość wobec ludzi potrzebujących i wobec problemu, jakim jest marnowanie żywności:

– Coraz bardziej uświadamiamy sobie potrzebę dzielenia się. Widzimy i dostrzegamy osoby, które może czasami nie proszą, ale z potrzeby własnego serca idziemy do nich. Pytamy, czy czegoś nie potrzebują i dzielimy się tym, co posiadamy.

Ojciec Szymon Botul, prowadzący Jasnogórski Punkt Charytatywny uważa, że szacunek do jedzenia często bierze się z naszego pochodzenia, miejsca, w którym się wychowaliśmy. Im większe miasto, tym ten szacunek bywa mniejszy:

– Wychowałem się w małym miasteczku i częściowo też na wsi, więc szacunek do żywności był w moim przypadku bardzo naturalny. Kiedy trzeba się napracować, żeby tę żywność wyprodukować, to później każdego ziemniaka czy marchewki szanuje się. Inaczej to wygląda, kiedy w dużych miastach idzie się do sklepu i łatwo się tę żywność kupuje, łatwiej się też ją wyrzuca. Szacunek do żywności powinien być z tego powodu, że jest to produkt konkretnej pracy człowieka, jego wysiłku i zaangażowania.

Jednak o. Szymon Botul pewien jest, że miłosierdzie ma wielką siłę:

– Bóg jest bogaty w miłosierdzie i ma wiele różnych pomysłów na okazywanie miłosierdzia najpierw nam, ludziom. A my możemy mieć wiele pomysłów na to, żeby okazać pomoc drugiemu.

Miłosierdzie to często drobny gest, prosta myśl i krótka, szybka czynność, która komuś może pomóc.

SW