Czysta Ewangelia, czyli o spotkaniu z kardynałem Konradem Krajewskim

W ramach ostatniego turnusu tegorocznych rekolekcji wakacyjnych Oazy Żywego Kościoła grupa młodzieży z Archidiecezji Częstochowskiej uczestniczyła w Oazie Nowego Życia III stopnia w Rzymie. Jedną z najbardziej zapamiętanych chwil pozostanie z pewnością spotkanie z jałmużnikiem papieskim, kardynałem Konradem Krajewskim.

Czym jest oazowa „trójka”?
Wyjazd na oazę trzeciego stopnia do Rzymu to dla wielu członków Ruchu Światło-Życie długo wyczekiwane wydarzenie. Po dwóch latach formacji w ramach tzw. deuterokatechumenatu oazowicze wyjeżdżają na piętnastodniowe rekolekcje wprowadzające w misterium Kościoła i prowadzące uczestników do podjęcia w nim diakonii, czyli konkretnej posługi. Założyciel Ruchu, Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, zaproponował, by te rekolekcje odbywały się w Rzymie, czyli w miejscu, gdzie od samego początku bije serce całego Kościoła. Ksiądz Blachnicki wiedział, że to właśnie tam można najgłębiej ukazać doświadczenie żywego Kościoła zbudowanego na wierze Apostołów i męstwie męczenników.

Kościół, który jest żywy
Nie chodzi jednak tylko o teoretyczne poznanie, czym jest Kościół i jego Tradycja. Kluczowe jest doświadczenie, więc osobiste przeżycie tego, co odkrywa się podczas rekolekcji w słowie Bożym, nauczaniu Ojców Kościoła, w architekturze. Pomagają w tym tzw. spotkania z żywym Kościołem. Kilka razy w trakcie rekolekcji uczestnicy spotykają się ze wspólnotami czy osobami reprezentującymi różne charyzmaty. Nie sposób było pominąć kard. Konrada Krajewskiego, który na co dzień pełni posługę papieskiego jałmużnika, czyli zajmuje się pomocą wobec ubogich i cierpiących. Jak sam mówi o sobie – ma być tam, gdzie nie może w danej chwili być papież, czyli wśród najbardziej wykluczonych, na peryferiach.

Z kardynałem przy grobie Piotra
Piąty dzień rekolekcji. Dzisiejsze statio w Rzymie – grób św. Piotra na Watykanie. Kilka minut po siódmej rano jesteśmy na placu św. Piotra. Do Eucharystii jeszcze ponad godzina, więc w świetle wschodzącego słońca na schodkach pod kolumnadą odmawiamy jutrznię. Kilka minut później nasza grupa jest już w grotach watykańskich, a kardynał czeka w zakrystii. Eucharystię pod jego przewodnictwem zaczynamy więc dużo przed wyznaczoną godziną. Dzięki temu możemy dłużej cieszyć się tymi niezwykłymi okolicznościami – ciszą watykańskich podziemi, mistyką miejsca pochówku św. Piotra, obecnością kardynała Konrada, pięknem celebrowanej przez niego liturgii. Jego homilia do Ewangelii o spotkaniu zmartwychwstałego Jezusa z Piotrem osnuta jest wokół pytania Mistrza – „czy kochasz Mnie?”. I ta niezwykła zachęta kardynała skierowana do nas, abyśmy pozwolili sobie zwariować z miłości do Jezusa tak jak Piotr.

W pałacu ubogich
Po Eucharystii szybki spacer w kierunku pałacu Migliori, który stoi tuż obok kolumnady. Jak się okazuje, jest to pałac ubogich, bo to właśnie w nim schronienie znajdują osoby najbiedniejsze. „Na Watykanie to właśnie bezdomni mieszkają w pałacach” – podsumowuje kardynał Konrad. W refektarzu czeka już na nas pan Marco z kawą i ciastkiem dla każdego. A kardynał z filiżanką w ręku opowiada nam o radościach i trudach codziennej służby. Słyszymy o tym, jak wraz z rzymskimi wolontariuszami stara się dać ubogim szansę na nowy początek, o papieżu Franciszku, który nieustannie interesuje się losem podopiecznych kardynała, o dramatach rozgrywających się na Lampedusie czy na Ukrainie, jakie kardynał widział osobiście. Potem czas na pytania – więc choć po krótce staramy się zapytać o ważne dla nas sprawy. Kardynał cierpliwie odpowiada – o tym, jak w naszych warunkach służyć ubogim, o doświadczeniu świętości papieża Jana Pawła II, o swoim powołaniu. A potem ostatni łyk kawy, szybkie pożegnanie i już go nie ma. Przyjechała ciężarówka z darowizną od jednego z włoskich producentów akcesoriów higienicznych – zatem kardynał poszedł dopilnować, by wszystko przebiegło prawidłowo.

Co w nas pozostało…
Marta: Kardynał Konrad Krajewski – pod spotkaniu z tym człowiekiem wiele osób z naszej wspólnoty ogarnęła nieopisana radość. Łzy wzruszenia spływały po naszych policzkach bez konkretnego powodu. Teraz, gdy o tym piszę, myślę, że tym powodem była szczera dobroć tryskająca z serca kardynała. Sposób, w jaki opowiadał o bezdomnych, szacunek, jakim ich darzy, są godne naśladowania. Najbardziej dotknęła mnie jego opowieść o organizacji kolacji dla rzymskich ubogich. Niezwykle ważną kwestią dla papieża i kardynała Konrada jest dobór jedzenia. Starają się to zrobić w taki sposób, aby dania były dobrane stosownie do osób, które nie mają zębów, aby nie czuły się upokorzone. Jest to piękne świadectwo miłości, która – jak powiedział kardynał – jest najważniejszym egzaminem zadanym nam przez Jezusa. „Czy mnie miłujesz?” – jeśli znamy odpowiedź na to pytanie, wszystko inne będzie na swoim miejscu. Kardynał Krajewski wspomniał, by w razie jakichkolwiek wątpliwości przystanąć i zastanowić się, co Jezus by zrobił. Prosty przepis na świętość.
Wiktor: Spotkanie z kardynałem było dla mnie jednym z najważniejszych momentów podczas rekolekcji Oazy Nowego Życia III stopnia. Kiedy pierwszy raz, podczas Mszy Świętej, zobaczyłem kardynała Konrada, wzbudził on we mnie ogromną ciekawość. To uśmiechnięty człowiek, od którego dało się poczuć Bożą miłość. Podczas Mszy Świętej najbardziej dotknęła mnie homilia księdza kardynała, która wniosła dużo wartościowych treści do mojego życia. Po Eucharystii kardynał Konrad zaprosił nas na kawę i ciasto, było to bardzo przyjemne i owocne spotkanie. Podczas rozmowy pokazał mi nowe perspektywy pomagania, m.in to, że prawdziwa ofiara jest wtedy, gdy wychodzimy ze swojej strefy komfortu i robimy coś, co nas kosztuje i jest dla nas wyrzeczeniem. Kardynał rozpalił we mnie również chęć niesienia pomocy innym oraz świadczenia o Jezusie swoim postępowaniem. Nasza pomoc ubogim ma być – zgodnie ze słowami kardynała – naśladowaniem Jezusa. Zamiast rzucić biednemu pieniądze, które nam zbywają, powinniśmy pokazać mu prawdziwe oblicze Boga, a więc odmienić jego życie – uczynić go równym nam człowiekiem. Mamy ukazać Boże oblicze przez osobiste świadectwo – zatroszczyć się o najuboższych, kupić im nowe ubrania, wziąć ich na wspólny obiad, spróbować znaleźć im pracę, zrobić wszystko, aby dać im druga szansę, jaką zawsze daje sam Jezus. Spotkanie z Kardynałem było dla mnie wielką lekcją o miłosierdziu Bożym. Jako chrześcijanin przyjmujący tę bezwarunkową miłość powinienem ją dawać innym, aby świat poznał prawdziwe oblicze Chrystusa!

notowała red.