Ciekawy przypadek Mehoffera

Zawsze warto się cieszyć, kiedy tworzone są kolejne połączenia drogowe w Częstochowie. Należy także być zadowolonym, kiedy zrywana jest stara, popękana nawierzchnia, bo zwiększa to bezpieczeństwo kierowców oraz zmniejsza ryzyko uszkodzenia pojazdu. Lecz kiedy zrywany jest świeży, niemalże nowo wylany asfalt, pojawia się konsternacja oraz zakłopotanie. Ale spokojnie, za tym wszystkim kryje się logiczne, przemyślane działanie – tak przynajmniej uważają urzędnicy.

Czy władze miasta mają za dużo pieniędzy? Mniej więcej takie pytanie ciśnie się na usta, kiedy częstochowianie dowiadują się o przypadku ulicy Mehoffera, w dzielnicy Stradom. Mieszkańcy od lat dopraszali się wylania nowej nawierzchni. Ten czas nadszedł jesienią, ubiegłego roku. Lecz okres radości nie trwał zbyt długo, ponieważ w minioną sobotę, 27 maja, ekipa budowlana przyjechała i… zerwała asfalt. Teraz rezydenci przy ulicy Mehoffera mogą „cieszyć się” nową nawierzchnią utwardzoną z kamieni i gruzu.

Mieszkańcy protestowali oraz zadawali pytania o sens takiego działa. Pojawiło się przeświadczenie, że jest to sprawka nieudolnego zarządzania częstochowskiego Miejskiego Zarządu Dróg, za które zapłacą wszyscy częstochowianie. Zdaniem rzecznika instytucji, Macieja Hasika, przebudowa drogi była konieczna oraz zapowiedziana, a koszta ponownego wylania asfaltu poniesie w całości wykonawca inwestycji:

Takie stanowisko nie uspokaja jednak mieszkańców, którzy po raptem kilku miesiącach zostali pozbawieni drogi dojazdowej do swoich posesji. Wychodząc niejako naprzeciw niezadowoleniu częstochowian, urzędnicy zapowiadają rozpoczęcie się kolejnych istotnych dla Stradomia prac infrastrukturalnych:

Decyzja o zerwaniu nowej nawierzchni spotkała się także ze sporym niezadowoleniem ze strony pracowników. Wśród głosów oburzenia pojawiły się także inwektywy, kierowane w stronę urzędników. Z kolei mieszkańcy mają nadzieję, że nowo wylana nawierzchnia pozostanie z nimi przynajmniej do końca bieżącego roku.

Ciekawy przypadek Mehoffera