Czy list otwarty pracowników Parkitki to anonimowa fałszywka?

Mniej więcej od miesiąca w mediach krąży list otwarty skierowany do Marszałka Województwa Śląskiego, którego autorami mają być – rzekomo – zaniepokojeni pracownicy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie. W liście czytamy, że nowe kierownictwo, z dyrektorem Łukaszem Połatyńskim na czele, ma dopuszczać się m.in. mobbingu czy defraudacji pieniędzy z funduszu pracowniczego. Dyrekcja szpitala oświadcza, że zarzuty postawione w liście są nieprawdziwe.

Niecały miesiąc po objęciu przez Łukasza Połatyńskiego funkcji nowego dyrektora częstochowskiej Parkitki, anonimowa grupa, podająca się za pracowników szpitala, upubliczniła list otwarty wystosowany do Jakuba Chełstowskiego – Marszałka Województwa Śląskiego. W jego treści pojawiają się poważne zarzuty stosowania przez nową kadrę kierowniczą mobbingu wobec pracowników, działanie na szkodę pacjentów czy de facto kradzież środków finansowych z funduszu socjalnego pracowników szpitala.

Dyrekcja, będąc świadom zarzutów wystosowała własne oświadczenie. W nim to czytamy, że „zarzuty w całości są nieprawdziwe, ponieważ nie znajdują odzwierciedlenia w faktach”. Decyzję o przekierowaniu część środków z funduszu socjalnego, władze placówki tłumaczą nagłą koniecznością związaną z awarią rezonansu magnetycznego – dodajmy, że obecna kondycja finansowa szpitala nie pozwala za zakup nowego sprzętu. Zgodę na takie działanie miały wyrazić związki zawodowe przy Parkitce.

Mariola Koćwin, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych działającego przy Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym NMP w Częstochowie, uważa, że mamy do czynienia z całkowicie anonimowym listem, podszywającym się pod rozmyty ogół pracowników placówki. Gdyby list został napisany przez członków któregokolwiek ze związków zawodowych, byłby podpisany:

Dalej w oświadczeniu czytamy: „zarzuty dotyczące wstrzymywania lub odwoływania inwestycji, cofania decyzji zakupu niezbędnego sprzętu do bieżącej pracy i niezbędnej aparatury medycznej do ratowania życia oraz ograniczania zakupu leków, materiałów opatrunkowych i sprzętu medycznego jest całkowicie nieprawdziwy i uderzający nie tylko w Dyrekcję Szpitala, ale przede wszystkim narażającym szpital na negatywne opinie pacjentów i mieszkańców regionu. Jednak jaka jest opinia samych częstochowian?

Sławomir Gruszka, rzecznik prasowy śląskiego Urzędu Marszałkowskiego, uważa, że anonimowe listy nie są żadnym wyznacznikiem nastrojów wśród kadry pracowniczej. Trudno odnieść się do zarzutów, nie znając osoby poszkodowanej:

W tej sprawie próbowaliśmy się od kilku dni skontaktować także z przedstawicielami Marszałka, jednakże bez skutku. Będziemy dalej trzymać rękę na pulsie i obserwować dalej tę sprawę.