Jak radzić sobie z kleszczami?

Kiedy robi się ciepło, to nie tylko zielenią się drzewa i świeci przyjemnie słońce, ale pojawiają się również małe niebezpieczne pajęczaki. O kim mowa? Oczywiście o kleszczach, z którymi zmagamy się co roku od momentu, gdy słupki rtęci szybują ku górze.

W odróżnieniu od komarów kleszcze potrzebują o wiele więcej krwi. W skrajnych przypadkach potrafią być przytwierdzone do swojego żywiciela aż do 15 dni. Po aktywności na zewnątrz, kiedy wrócimy do mieszkania, należy obejrzeć całe ciało – mówi lekarz weterynarii Olgierd Piotrowski:

Kleszcze są również zagrożeniem dla czworonożnych przyjaciół – psów i kotów, które często są naszymi domownikami. Warto zatem pomyśleć nad odpowiednim zabezpieczeniem zwierzaków. – Kleszcze zaczynają budzić się po zimie, dlatego obecnie ich aktywność zaczyna wzrastać – mówi weterynarz:

Wędrujący na skórze rumień po ukąszeniu kleszcza może być jedną z oznak boreliozy. Po zauważeniu pajęczaka nie wolno panikować, ale działać szybko i zdecydowanie. Tylko wtedy zmniejszamy ryzyko zakażenia. Jaką świadomość na temat kleszczy mają mieszkańcy miasta?

Szacuje się, że ok. 10-15% tych pajęczaków może być nosicielami groźnych wirusów i bakterii. Pamiętajmy, że tych małych organizmów nie czuć, gdy wspinają się po skórze. Wbijają się zawsze tam, gdzie skóra jest bardziej delikatna, przeważnie na podbrzuszu, okolicach szyi, zakamarkach za uszami czy pod pachami i w rejonach pachwin.