Niefortunne zakończenie meczu Rakowa z Ruchem

W Wielką Sobotę Raków zmierzył się z Ruchem Chorzów. Częstochowianie od 14. minuty prowadzili po bramce Ante Crnaca, lecz przyjezdni zdołali wyrównać wynik w ostatniej akcji meczu.

W pierwszym kwadransie gry żadna z drużyn nie stworzyła sobie dogodnej okazji do zdobycia bramki. Dopiero po piętnastu minutach czerwono-niebiescy wyprowadzili skuteczny atak. Przed polem karnym Ruchu z piłką znalazł się Ante Crnac i mocnym uderzeniem pokonał bramkarza Ruchu. W pierwszej połowie kibice zgromadzeni przy Limanowskiego oglądali zachowawczą grę zarówno po stronie Rakowa, jak i Ruchu. Trener Dawid Szwarga podczas pomeczowej konferencji prasowej potwierdził, że spotkanie nie obfitowało w dogodne sytuacje:

Po zmianie stron, jako pierwszy szczęścia spróbował Crnac, ale jego strzał zablokował obrońca Ruchu – Patryk Sikora. Kilka minut później z dystansu uderzył Miłosz Kozak, ale jego uderzenie poszybowało nad bramką Vladana Kovacevicia. Tuż przed końcem meczu, na boisku, po długiej przerwie spowodowanej kontuzją pojawił się Ivi Lopez. Kilka chwil później Hiszpan wyprowadził kontratak, ale jego podania nie był w stanie przeciąć Peter Barath. W doliczonym czasie gry Ruch Chorzów wykonywał rzut wolny z okolicy środka boiska. Piłka po zgraniu Szymona Szymańskiego trafiła na nogę Łukasza Monety, który pewnym strzałem pokonał Kovacevicia. Szkoleniowiec Rakowa podkreślił, że czerwono-niebieskim zabrakło konsekwencji w końcówce meczu:

Raków stracił prowadzenie z Ruchem w ostatniej akcji meczu. Częstochowianie już za tydzień – w piątek, 5 kwietnia zmierzą się w spotkaniu wyjazdowym z Radomiakiem Radom.

NB