Wyborcze plakaty i banery na ulicach Częstochowy. Na chodnikach oraz terenach zielonych również…

Faktem jest, że każdy z kandydatów startujących w wyborach pragnie, jak najmocniej wypromować swoje nazwisko i wizerunek. Pytanie – czy plakaty niszczone przez wiatr są dobrą przedwyborczą reklamą?

Szczątki materiałów wyborczych znajdują się niemalże wszędzie. Twarze kandydatów leżą w terenach zielonych, na chodnikach, a często nawet na ulicach. Zdarza się, że wiszące na słupach płachty powiewają we wszystkich możliwych kierunkach, powodując niebezpieczeństwo dla kierowców, a niekiedy również pieszych, czy rowerzystów. Przecież nikt nie chciałby oberwać w twarz plakatem nawet swojego ulubionego kandydata.

Zdecydowana większość mieszkańców z radością przyjęła zapewnienia startujących na urząd prezydenta Częstochowy, że po wyborach zostanie wprowadzona uchwała krajobrazowa, tak jak m.in. w Łodzi, Krakowie, Opolu, Gdańsku, Kielcach, czy Poznaniu. Jedynym kandydatem, który nie zadeklarował takiego działania jest urzędujący prezydent miasta. Monika Pohorecka ubiegająca się o ten urząd zapewnia, że w przypadku zwycięstwa podejmie odpowiednie działania:

Marcin Barczyński z Alternatywy dla Częstochowy opowiedział o częstochowskiej plakatozie:

Losy wizerunku częstochowskiego krajobrazu rozstrzygną się po niedzielnych wyborach samorządowych, w których mieszkańcy Częstochowy wybiorą prezydenta, skład Rady Miasta oraz swoich przedstawicieli w sejmiku województwa śląskiego.

NB