Raków uratował remis w starciu z ŁKS-em
Raków zremisował w Łodzi z ŁKS-em 1:1. Jedyną bramkę dla częstochowian zdobył w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Giannis Papanikolaou.
Początek spotkania to zrównoważona gra z obu stron. W 11. minucie przed szansą stanęli gospodarze, ale strzał Dankowskiego zatrzymał się na słupku bramki strzeżonej przez Kovacevicia. Minutę później sam na sam z bramkarzem ŁKS-u stanął Nowak, który próbował przelobować Bobka, ale piłka poleciała ponad bramką. ŁKS dyktował tempo gry, a Raków nastawił się na kontrataki. Do przerwy swojego szczęścia próbowali: Yeboah, Kochergin oraz Nowak, ale bezskutecznie. Po stronie gospodarzy okazję miał Szeliga, ale nie zdołał pokonać Vladana Kovacevicia.
Druga połowa rozpoczęła się od strzału z dystansu Drachala. W 57. minucie uderzał reprezentant Ekwadoru – John Yeboah, ale jego uderzenie zatrzymał Bobek. Kilka chwil później główkował Arsenić, ale w tej sytuacji obyło się bez większego zagrożenia pod bramką ŁKS-u. W 68. minucie po zagraniu ręką Gustava Berggrena i analizie VAR sędzia Bartosz Frankowski wskazał na punkt karny. Do piłki podszedł Dani Ramirez, który strzałem w środek bramki otworzył wynik niedzielnego meczu.
Szkoleniowiec Rakowa podkreśla, że niektóre obecne przepisy zwiększają przypadkowość w piłce nożnej:
Kwadrans później słupek bramki Rakowa obił strzelec gola dla ŁKS-u. Raków szukał dogodnej sytuacji na wyrównanie do ostatnich sekund meczu. W ostatniej – szóstej doliczonej minucie w ogromnym zamieszaniu w szesnastce drużyny z Łodzi, najlepiej odnalazł się Giannis Papanikolaou, który zdobył bramkę na wagę remisu. Warto podkreślić, że dla Greka był to pierwszy mecz po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją.
Trener Dawid Szwarga wskazuje, czego w meczu z ŁKS-em zabrakło jego drużynie, aby odnieść zwycięstwo:
Raków kolejne spotkanie rozegra po przerwie reprezentacyjnej. Czerwono-niebiescy w Wielką Sobotę zmierzą się na własnym boisku z Ruchem Chorzów.
NB