Skra przegrała z rezerwami Lecha

Skra Częstochowa chciała się zrehabilitować po ubiegłotygodniowej porażce w Elblągu. Do Częstochowy przyjechała drużyna rezerw Lecha Poznań złożona niemalże wyłącznie z młodzieżowców. Piłkarze prowadzeni przez trenera Konrada Geregę musieli uznać wyższość przeciwników. Mecz zakończył się przegraną drużyny z ulicy Loretańskiej – 0:2.

Cechą wspólną obu zespołów z pewnością była młodość. W wyjściowych jedenastkach obu zespołów znalazło się łącznie dwunastu młodzieżowców – trzech w Skrze oraz aż dziewięciu w szeregach Lecha.

Skra próbowała zagrozić Lechowi od samego początku, kreując sytuacje w bocznych strefach boiska i próbując zaskoczyć przeciwnika wrzutkami w pole karne. Lech oddał w pierwszej połowie zaledwie jeden strzał celny. Było to uderzenie Ksawerego Kukułki z 22. minuty, które dało prowadzenie rezerwom klubu z Poznania.

Do przerwy wynik nie uległ zmianie, a na drugą połowę Skra wyszła chcąc ponownie zagrozić rywalowi w podobny sposób. Lech nie dał się zaskoczyć i w 61. Minucie wyprowadził skuteczny atak, po którym wynik podwyższył Maksymilian Dziuba. Piłkarze trenera Konrada Geregi grali bardzo powtarzalnie, lecz nieskutecznie. Wszystkie strzały lądowały w rękawicach bramkarza Lecha – Mateusza Pruchniewskiego, bądź leciały poza światło bramki.

Drugi zespół Lecha Poznań miał niewiele czasu, aby przygotować się do starcia ze Skrą. Trener Artur Węska do meczu przystępował w obawie o korzystny rezultat:

Skra nieudanie rozpoczęła rundę wiosenną w rozgrywkach drugiej ligi. Trener Konrad Gerega przyczynę niekorzystnych rezultatów upatruje w zmianach, które zaszły w zimowej przerwie:

Częstochowianie w pierwszych trzech wiosennych spotkaniach zgromadzili zaledwie jeden punkt. Skra spadła na jedenaste miejsce w tabeli i ma już zaledwie cztery punkty przewagi nad strefą spadkową. Sytuacja drużyny z ulicy Loretańskiej staje się coraz cięższa, a już w najbliższy weekend częstochowianie udadzą się na mecz z liderem – Kotwicą Kołobrzeg. Spotkanie odbędzie się w niedzielę, 10 marca o godzinie 14:15.

Relacja i zdjęcia: Natanael Brewczyński